Każdy, kto oglądał komedię romantyczną Atomowy amant, musiał gorąco się śmiać z przygód młodego mężczyzny urodzonego i wychowanego w podziemnym bunkrze zbudowanym przez jego paranoicznego ojca, który obawiał się uderzenia nuklearnego. Ale młody Edward Bass nie śmiał się - od najmłodszych lat doświadczał przytłaczającego strachu przed nadejściem uniwersalnej apokalipsy. A kiedy dorósł i zarobił miliardy…
Budowa rozpoczęła się w 1987 roku w Arizonie. Na powierzchni 10 kilometrów kwadratowych wzniesiono szklano-betonowy „bunkier” o nazwie Biosfera-2 (bo pierwszą biosferą jest Ziemia) o wartości 150 mln dolarów. Jego budową kierował ekolog i inżynier John Allen.
Stworzono kompleksową infrastrukturę oczyszczającą powietrze i wodę pod kopułą, stację zasilającą cały kompleks energią. Podzielono go na biotopy: las tropikalny, ocean, pustynię, namorzyny, sawannę, staw, pola i ogrody warzywne, obok których znajdowały się tereny mieszkalne.
W Biosferze-2 przebywało: 8 ochotników - 4 mężczyzn i 4 kobiety, ryby słodkowodne, które wypuszczono do stawu, 4 kozy z kozłem, 35 kur z 3 kogutami, 2 maciory z 1 knurem.
Koloniści, których zaczęto nazywać ekonautami (bionautami, biosferanami) musieli mieszkać w kompleksie przez dwa lata, zapewniając sobie utrzymanie i przetwarzając odpady. Wśród nich był lekarz, agronom, oceanolog i ekolog, dwoje było parą - później, po zakończeniu eksperymentu, pobrali się. Wśród ekonautów było jeszcze jedno małżeństwo.
26 września 1991 roku bramy zamknęły się za wolontariuszami. Ale po dwóch tygodniach czystość eksperymentu została naruszona: Jane Pointer, która była odpowiedzialna za farmę, została ranna, część jej palca została odcięta przez maszynę do obierania ryżu.
Jane została ewakuowana z „bunkra”, w szpitalu przyszyto jej odciętą część palca i natychmiast wrócono z powrotem.
Organizatorzy bardzo szybko zorientowali się, że pomysł gospodarowania na własne potrzeby okazał się porażką. Zbiory bionautów były kruche, stale głodowali. Ryby w stawie zdechły, ludzie jedli mięso raz w tygodniu.
Ale największym wyzwaniem dla nich był brak tlenu: już sześć miesięcy później jego ilość pod kopułą stała się krytyczna, zmniejszając się o jedną trzecią, co wpłynęło na zdrowie biosferian.
Trudno im było chodzić, pracować, a nawet myśleć, stawały się drażliwe, a nawet agresywne. Cały ekosystem walił się na oczach: w „oceanie” ginęły koralowce, ginęły ptaki, kozy traciły mleko, a owady – karaluchy i mrówki, wręcz przeciwnie, rozmnażały się, wypełniając wszystkie biologiczne nisze i niszcząc skromne rezerwy ludzi.
Organizatorzy musieli zorganizować dodatkowy podaż tlenu pod kopułą, tym samym całkowicie naruszając czystość eksperymentu.
Jeśli chodzi o bionautów, bardzo szybko byli wyczerpani psychicznie i pokłócili się. Niektórzy twierdzili, że powinni zajmować się wyłącznie obserwacjami naukowymi, a organizatorzy eksperymentu powinni zajmować się podtrzymywaniem życia Biosfery-2 i jej mieszkańców. Inni opowiadali się za radzeniem sobie ze wszystkim na własną rękę.
Ludzie przestali się ze sobą komunikować, co więcej, byli wrogo nastawieni. W tym samym czasie, po wyeliminowaniu głodu tlenu, zdrowie fizyczne bionautów, w przeciwieństwie do ich zdrowia psychicznego, poprawiło się dzięki produktom takim jak słodkie ziemniaki i inne warzywa: spadł poziom cholesterolu i glukozy, a ciśnienie krwi wyrównało się. Ludzie stracili nawet 18% masy ciała, wyglądali młodo, uśmiechali się przez szybę kopuły do ciekawskich dziennikarzy i innych gapiów.
We wrześniu 1993 roku, dwa lata po rozpoczęciu eksperymentu, drzwi Biosfery-2 zostały otwarte. Ze wszystkich biosferian tylko Jane Poynter zgodziła się porozmawiać z prasą, reszta odmówiła.
Jednak później wszyscy napisali książki o swoim życiu w Biosferze-2. Taber McCallu i Jane Poynter założyli nawet firmę produkującą... kieszonkowe biosfery!
Dzisiaj Biosfera-2, nazwana największą porażką stulecia, została przekazana Uniwersytetowi Arizony, przeprowadzają tam wycieczki i badania środowiskowe.
Główne zdjęcie: lemurov.net