Pewnego mroźnego i zimnego dnia zobaczyłam przez okno wycieńczonego kota, który podkradał się do miski z jedzeniem. Chwycił zamrożony kawałek mięsa i szybko pobiegł z nim za róg domu. Kot musiał zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie go czekało, jeśli pozostanie przynajmniej na chwilę przy misce psa.

foto: domuspexa.ru

Od tej pory kotek codziennie podchodził do psiej miski po jedzenie, a potem od razu uciekał. Trwało to przez dwa miesiące. Bardzo się bałam, że pewnego dnia psy zaskoczą kota. Oczywiście nic dobrego by z tego nie wynikło.

foto: domuspexa.ru

Szybko zauważyłam, że Tymoteusz zapomniał o tym, że może zostać zauważony. Nie tylko jadł z psiej miski, ale też mył się obok niej, a czasem nawet zasypiał. To było bardzo niebezpieczne. Postanowiłam poznać tego odważnego zwierzaka. Kiedy po raz pierwszy nawiązałam z nim kontakt, byłam bardzo zaskoczona.

foto: domuspexa.ru

Okazało się, że jest łagodny i bardzo miły. Puszysta piękność mruczała bardzo głośno, prosząc o pogłaskanie. Kot był bardzo młody, miał nie więcej niż rok. Warto zauważyć, że kotek wyglądał uroczo. Jeśli chodzi o rasę, był to szkocki prostouchy.

Już szykowałam się do zabrania kociaka, gdy nagle za rogiem pojawił się pies, przez co kotek rzucił się do ucieczki. Mój plan go uratować się nie powiódł.

foto: domuspexa.ru

Następnego dnia wyglądam przez okno, a mój Tymoteusz siedzi smutny, wpatrując się w pustą miskę. Wyglądał tak mizernie. Prawdopodobnie tym razem nic nie zostało. Wzięłam dwie saszetki z karmą dla psów i wyszłam na podwórko, ale Tymoteusza już nie było. Zaczęłam wołać kota. Natychmiast zareagował na moje „kici kici” i przybiegł w ciągu pół minuty. Dwie saszetki z jedzeniem zniknęły w ciągu sekundy.

foto: domuspexa.ru

Niedawno Tymoteusz był cały brudny i mokry z powodu deszczu. Zaniosłam go do swojego mieszkania. Tymoteusz siedział spokojnie na moich kolanach i nawet nie reagował, kiedy moje psy i koty obwąchiwały go z każdej strony. Zauważyłam tylko, że jego łapy drżą ze strachu. Tymoteusz był tak łagodnym kotem, że nie potrafił nawet syknąć, by okazać swoje niezadowolenie.

foto: domuspexa.ru

Biedny kotek. Jak udało mu się przeżyć zimę? Co by się z nim stało, gdyby nie znalazł tego miejsca z jedzeniem dla psów? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby wyrzucić zwierzę na ulicę w taki mróz.

Główne zdjęcie: domuspexa.ru