Wygląda na to, że te zdjęcia są dokładnie tym, czego nam wszystkim teraz potrzeba.
Ten uroczy gryzoń pochodzi z Chin i występuje niezwykle rzadko - do 1983 r. nikt nie wiedział o jego istnieniu. „Magiczny królik” został odkryty przez naukowca Li Weidonga na wyżynie Tienszan w prowincji Xinjiang w północno-zachodniej części kraju. Przypadkowo natknął się na zwierzę, które nie przypominało żadnego innego zwierzęcia na tej planecie. Dwa lata później Weidongowi udało się odnaleźć kolejne dwa okazy. Opisanie i sklasyfikowanie tego gryzonia wymagało kilku lat obserwacji. To był prawdziwy łut szczęścia, ponieważ następny raz „magicznego królika” widziano w 2014 roku. Wyprawa Li Weidonga znów miała powodzenie. Po raz pierwszy od początku lat 90. naukowcy mogli wykonać wysokiej jakości zdjęcia tego gatunku, który obecnie znajduje się na skraju wyginięcia.
W świecie nauki zwierzę to nosi dość prozaiczną nazwę - szczekuszka ili.
Jak powiedział Li Weidong w rozmowie z CNN, na świecie pozostało nie więcej niż tysiąc tych niesamowitych zwierząt, które przypominają króliki, wiewiórki i misie jednocześnie. W 2008 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Zwierząt uznała szczekuszkę ili za jedno z najbardziej zagrożonych wyginięciem zwierząt na świecie. Niestety, obecnie nie istnieją żadne oficjalne organizacje ani fundacje zajmujące się badaniem i ochroną szczekuszki ili.
Ssak ten, który ma zaledwie 20 cm długości i waży nie więcej niż 200 gramów, żywi się trawą porastającą zbocza gór. Według Li, szczekuszka ili osiedla się teraz znacznie niżej, na co ma wpływ globalne ocieplenie i topniejące lodowce. W przeszłości „magiczne króliki” żyły na wysokości trzech, a nawet czterech tysięcy metrów. Według Li, szczekuszka ili jest zwierzęciem, które potrafi głośno krzyczeć. Ostrzegając swoich krewnych przed niebezpieczeństwem, wydaje z siebie głośny dźwięk, który odbija się echem w górach.
Zdaniem naukowca, ten maleńki gatunek może w każdej chwili zniknąć. Jego zespół podjął kilka prób „przeprowadzenia spisu” szczekuszek ili, ale zwierzęta potrafią dobrze się chować i nie można ich znaleźć. Jednak na podstawie ekskrementów i śladów naukowcy doszli do wniosku, że populacja „magicznych królików” maleje. Li Weidong musi finansować swoje badania z własnych pieniędzy. Część kosztów pokrywają darowizny i sporadyczne dotacje od organizacji takich jak World Wildlife Fund.
Jak twierdzi Li, w ciągu 30 lat pracy nad badaniem tego gatunku wydał z własnej kieszeni ponad 32 000 dolarów.
Naukowiec jest rozczarowany brakiem finansowania rządowego i uznania trudnej sytuacji tego gatunku. Zwierzęta te nie znajdują się nawet na liście dzikich zwierząt chronionych przez państwo. Li i jego zespół marzą o stworzeniu rezerwatu przyrody, który chroniłby „magiczne króliki” przed wyginięciem. Naukowiec jest już po sześćdziesiątce, ale ma nadzieję, że jego koledzy będą kontynuować jego pracę i osiągną cel, do którego dąży od dziesięcioleci. Musimy tylko wierzyć, że uda się powstrzymać wymieranie tego niezwykłego zwierzęcia i wkrótce całe stada „magicznych królików” będą skakać po górach Tienszan.
Główne zdjęcie: novochag.ru