Całe trio kociąt wyglądało tak samo jak ich matka - szaro-białe futerko i jasnoniebieskie oczy. Przez kilka pierwszych dni matka, o imieniu Markiza, nie opuszczała swojego potomstwa, niestrudzenie liżąc maluchy i karmiąc je na każde zawołanie.
Trzeciego dnia Markiza znudziła się rolą matki, więc postanowiła powierzyć opiekę nad swoimi młodymi ludziom. Jako osobę odpowiedzialną wybrała dziadka Pawła, uznając, że najstarszy w rodzinie będzie najodpowiedniejszym kandydatem do roli opiekuna.
Dziadek Paweł mieszkał w małym pokoiku na samym końcu korytarza. To właśnie tam Markiza przeniosła kocięta w środku nocy. Dziadek nie był zadowolony z planów kotki.
- Jak to, Markizo? Przecież nie jesteś kukułką. Mógłbym przez przypadek nastąpić na twoje dzieci, co byś wtedy zrobiła? - Dziadek Paweł próbował przemówić do rozsądku lekkomyślnej matce.
Dziadek mieszkał w najdalszym pokoju, do którego Markiza w nocy przeciągała po kolei wszystkie trzy kociaki. Nie można powiedzieć, że dziadek był tym zachwycony. Wyglądało na to, że kotka wszystko zrozumiała i zaczęła przenosić kocięta z powrotem do pudełka.
Markiza nie raz próbowała wykręcić się od swoich macierzyńskich obowiązków, zanosząc kocięta do pokoju dziadka w nocy i zabierając je z powrotem rano. Dziadek Paweł, jak większość emerytów, miał płytki sen, więc kociętom nic się nie stało. Emeryt nawet je polubił.
Markiza i jej potomstwo zaczęli coraz bardziej zawłaszczać pokój dziadka, a wkrótce kotka zaczęła nawet karmić swoje maleństwa na łóżku dziadka.
Dziadek nie zwracał uwagi na kłótnie między maluchami, dopóki nie zauważył, że dwa kociaki nieustannie odpychają od siebie trzeciego. Maleństwo nie mogło w żaden sposób dostać się do matki i pozostawało głodne. Dziadek Paweł wziął sprawy w swoje ręce i zamieniał kocięta, aby każdy z nich dostawał mleko.
Z czasem kociaki przyzwyczaiły się do myślenia, że łóżko dziadka jest ich własnością, a jednocześnie stały się bardziej samodzielne. Menu kociąt nie składało się już wyłącznie z mleka matki i stało się oczywiste, że nadszedł czas, aby znaleźć dla nich rodziny.
Dzięki zdjęciom i wpisom w Internecie dwa niebieskookie kociaki szybko znalazły swoich właścicieli.
- Dwójka z nich znalazła już rodziny, myślę, że trzeci zostanie wkrótce przygarnięty - powiedział wnuk dziadkowi, pokazując komentarze pod postem.
- Chyba powinieneś usunąć swoje ogłoszenie. Rozdaliśmy już wszystkich, których chcieliśmy" - powiedział dziadek marszcząc czoło.
- Ale pozostał jeszcze trzeci kociak, co z nim zrobimy? - Wnuk był zdziwiony.
- Zostaje z nami. Zostanie w moim pokoju. Koteczka już się przyzwyczaiła do mojego łóżka, a do tego jest mi cieplej - powiedział dziadek Paweł z uśmiechem do wnuka.
Nadał kotce imię Sonia, a ona spędzała większość czasu w jego pokoju, myśląc, że starszy mężczyzna jest jej jedynym panem.
Główne zdjęcie: domuspexa.ru