Młodość i piękno są kapitałem. A kapitał ma tę zaletę, że może przynosić dywidendy.

Młode osoby są wszędzie mile widziane: chętnie wychodzą za mąż i są zapraszane do pracy. Potem, gdy dorośniesz i spojrzysz wstecz, może się okazać, że to nie ty wykorzystywałeś ludzi i okoliczności, ale to oni wykorzystali ciebie. Z wiekiem pojawia się wiele takich odkryć. Ale dopóki jest się młodym i pięknym, życie jest naprawdę łatwiejsze.

Omar Khayyam ma utwór o tym, że ktoś sprzedaje młodość i starość na bazarze. Głupota została dodana do młodości, a mądrość do starości. Po młodzież ustawiała się długa kolejka, zaś kupujący patrzyli na starość i szli dalej nawet się nie zastanawiając.

Poeta uciekł się do tych wszystkich metafor, aby otworzyć oczy na niewygodną prawdę: życie po 50-60 roku życia znacznie różni się od tego z wczesnych lat. Na pewno zmieniło się nie na lepsze.

Niezależnie od tego, ile człowiek siedzi i wypisuje na kartce papieru korzyści płynące ze starości, wciąż jest ich mało.

Mój 55-letni znajomy stwierdził, że cieszy się, że okres młodości już się skończył. A wraz z nim niepewność, poleganie na opiniach innych, strach przed tym, że nie spełnia oczekiwań rodziców. I burza hormonów, kiedy jesteś gotów pójść na krańce ziemi dla pięknej kobiety i spełnić każdy jej kaprys.

Teraz nauczył się rozumieć ludzi, nie nudzi się będąc sam, dobrze żyje na własną rękę.

Rok później, w okresie wiosennym, powiedział: jak bardzo chcę się zakochać! Chciał chodzić po górach, nie martwiąc się o ciśnienie, stawy czy serce. Przypomniał sobie też rodziców: jak bardzo brakowało mu ich.

W swoim czasie nie doceniał tego, chciał jak najszybciej uciec z domu do dorosłości. A w dorosłym życiu nikogo nie obchodziło, czy założył czapkę, czy jadł, czy boli go gardło. Wszyscy tylko wymagali: musisz zrobić to, musisz zrobić tamto.

Francuska aktorka Brigitte Bardot rozmawiała kiedyś z dziennikarzem o tym, jak ona, symbol seksapilu, muza, idolka, przeżywa to, że inne piękne kobiety są teraz na piedestale i cieszą się dużym powodzeniem?

Gdzie kobiety po pięćdziesiątce znajdują szczęście? Kiedy uroda zaczyna znikać, zdrowie zawodzi, mężczyźni nie rzucają spojrzeń pełnych zainteresowania, a dzieci nie interesują się tobą: wyrosły i mają własne zainteresowania.

Wiele kobiet w tym okresie popada w depresję: wydaje im się, że wszystko, co do niedawna należało do nich, zostało skradzione i przywłaszczone. Niektóre z nich zwracają się do chirurgów plastycznych: przywróćcie młodość! Zapłacę każde pieniądze!

Chirurg zmienia kształt nosa i ust, usuwa zmarszczki, ale młodość nie powraca.

Brigitte Bardot wyznała, że w jej życiu było wiele takich trudnych okresów, kiedy nie wiedziała, po co dalej żyć. Płakała w nocy, nie znajdując w niczym pocieszenia. W końcu jednak znudziło jej się użalanie nad sobą i stopniowo zaakceptowała swój wiek. Zrozumiała, że nawet w wieku 50 czy 80 lat jest w życiu kobiety coś, z czego można się cieszyć, coś, dla czego warto żyć:

Brigitte Bardot:

Trzeba cieszyć się z małych rzeczy. Z okazji wschodu słońca o piątej rano i zachodu słońca o piątej wieczorem, z okazji wycieczek, jazdy na rowerze, słuchając muzyki i czując wiatr we włosach, tańca podczas deszczu, śmiechu aż do bólu brzucha.

Z powodu ulubionych piosenek i dobrych książek, uśmiechu bez żadnego powodu, długich rozmów, ciastek i herbaty, odpoczynku po ciężkim dniu.

Trzeba żyć z myślą o nocnych przygodach i gwiazdach, które odprowadzą Cię do domu. Żyć dla ludzi, którzy pamiętają, że pijesz herbatę bez cukru i nie znosisz cebuli. Dla długich spacerów, dla uścisków i nowych znajomości.

Za niespodziewane prezenty i długo wyczekiwane „tak”...

Cieszyć się z małych rzeczy, które sprawiają, że czujesz, że żyjesz.

Główne zdjęcie: tayni-mirozdaniya