Do końca życia zapamiętam emocje, które obudziły się we mnie, gdy patrzyłem na „żebraków”.

To wydarzyło się w nocy. Razem z moim przyjacielem siedzimy w samochodzie i jemy hamburgery i frytki z McDonald's. Rozlega się nieśmiałe pukanie. Otwieram. Stoi mężczyzna, wygląda jakby był ze wsi, a za nim, obok dużych toreb w kratę, stał chłopiec około 10 lat.

- Chłopaki, proszę o jakąkolwiek pomoc finansową, chciałbym nakarmić mojego syna!

Jak to zawsze bywa, byłem nieufny. Pewnie kupi sobie flaszkę, mam już dość tych pijaków. Zapytałem go:

- Dlaczego nie pójdziesz do pracy jak inni zwykli ludzie, żeby nakarmić syna i zapewnić dobre życie swojej rodzinie? Czy to nie wstyd tak chodzić z dzieckiem i żebrać?

- Przepraszam...

Opuścił smutne oczy i podszedł powoli do syna, wziął go za rękę i oddalili się z torbami.

Nagle postanowiłem wysiąść z samochodu.

- Zaczekaj! Co się stało? Co wy tu w ogóle robicie o trzeciej nad ranem?

- Nie możemy wrócić do domu. Przyjechaliśmy tu ze wsi, by odwiedzić żonę w szpitalu. Ceny są tak wysokie w dzisiejszych czasach... Wszystkie oszczędności wydałem na leki i zabiegi. Teraz z synem mamy długi, nawet nie wiem, jak je spłacić... Nie proszę dla siebie, chłopaki, żeby chociaż nakarmić syna! Już dobę nic nie jadł. Gdybyście wiedzieli, jak bardzo się wstydzę...

Po usłyszeniu tej historii, poszliśmy złożyć zamówienie.

- Zaczekajcie chwilę!

Kupiliśmy dużo jedzenia i daliśmy im. Mężczyzna na początku był nieśmiały, ale potem zaczęli bardzo szybko jeść - widać było, że są naprawdę głodni.

Zapytaliśmy ich, jak zamierzają wrócić do domu. Mężczyzna powiedział, że za dwie godziny jedzie pociąg do ich wioski i że spróbują wejść bez biletu.

Wyciągnąłem z kieszeni trochę pieniędzy.

- Czy to wystarczy na bilet?

- To bardzo dużo, wystarczyłaby połowa!

- No to proszę bardzo, może po drodze jeszcze uda się coś zjeść.

- Bardzo dziękuję! Oddam wszystko! Zostawcie swój numer telefonu, za kilka dni przyjadę tu znowu i oddam wszystko!

- Nie trzeba, naprawdę. Wszystkiego dobrego!

- Synu, podziękuj Panom!

- Chłopak podziękował nam cicho, ale nawet bez polecenia ojca widziałem to w jego oczach.

Do końca życia zapamiętam emocje, które obudziły się we mnie, gdy patrzyłem w ślad za nimi. Szli pospiesznie w kierunku stacji z torbami w kratkę i od czasu do czasu oglądali się za siebie...

P.S. Ta historia wydarzyła się dawno temu. Przypomniałem sobie o niej po tym, jak mój syn powiedział mi wczoraj, że kupił od jakiejś babci jabłka (których nigdy specjalnie nie lubił). Sprzedawała je za złotówkę siedząc na zimnym betonie obok domu. Po prostu pomyśl! Siedzi i czeka cały dzień na klientów, byle tylko nie żebrać! Jestem z ciebie bardzo dumny, synu!

Główne zdjęcie: misstits.co