Napisane sercem:

- Gdybyśmy się rozwiedli, czy ożeniłbyś się po raz drugi? - Uważnie obserwuję reakcję męża. Po krótkiej przerwie, nie zmieniając wyrazu twarzy, mówi:

- Po tym, jak byłem w związku małżeńskim z tak wspaniałą kobietą, inteligentną, piękną i życzliwą, raczej nie jest możliwe, abym był szczęśliwy z kimś innym.

Jesteśmy ze sobą od dawna. Przez 17 lat urodziło nam się czworo dzieci, spłacamy kredyt hipoteczny i budujemy domek na wsi. Mamy za sobą trzy poważne kryzysy - co pięć lat. W zlewie leżą brudne naczynia, zabawki porozrzucane w pokoju dziecięcym, barszcz w garnku, mam nowy manicure. Manikiurzystka jest pewna, że moje życie to prawdziwa bajka: mąż za każdym razem zwraca uwagę na nowy manicure. „Nie każdy mężczyzna tak bardzo dba o swoją kobietę!” - mówi kobieta.

„Spal moje ciało i rozsyp prochy nad morzem”, leżę z gorączką 39, a mąż ociera mnie wilgotnym ręcznikiem, ponieważ leki przeciwgorączkowe nie zaczęły jeszcze działać. Zaciska szczęki i gniewnie syczy: „Jeśli umrzesz, to pochowam cię. W czerwonej trumnie z falbankami. Będziesz miała na pomniku zdjęcie, gdy byłaś jeszcze blondynką!”. Najlepsza motywacja do tego, by wrócić do zdrowia: nie znoszę falbanek.

Nikt nie wierzył w to, że nam się uda. Osobiście nie wierzę w to aż do dziś. Bardzo się różnimy, mamy różne charaktery. Nie możemy wyjechać na wakacje całą rodziną, próbowaliśmy dwa razy, teraz wolimy tęsknić za sobą.

Dzisiaj widziałam starsze małżeństwo, które wchodziło po schodach w podziemiach. Trzymały się poręczy, wspierając się nawzajem. Młoda para, która to widziała, popatrzyła na siebie z uśmiechem: „Zestarzejmy się razem!”. „Ruszaj się!” - powiedział staruszek.

Cudza dusza to zagadka. Cudza rodzina również. Nie wiemy co tak naprawdę tam się dzieje. Czy tam rozstrzygają się losy rodziny? Z czego składa się ta decyzja? Czułość lub okrucieństwo, obojętność lub wrażliwość, pokora lub władza, współczucie lub przemoc, ubóstwo lub bogactwo - kto wie? Ja na pewno nie wiem.

Mój mąż może do mnie zadzwonić i powiedzieć, że przyjeżdża z przyjaciółmi. Za godzinę będą. Staram się przygotować różne dania. Nie dlatego, że jestem żoną, która nie śmie się sprzeciwić tyranowi. Po prostu gościnność jest dla mojego męża bardzo ważna. Tak samo jak jego swoboda wyboru odnośnie tego, co jeść i pić, jakie ubrania zakładać i jak często jeździć na ryby.

Swoboda też jest dla mnie bardzo ważna. W dużej rodzinie dorośli mają mnóstwo ograniczeń. Kontrolujemy swój gniew, swoją irytację, pilnujemy tego, co mówimy (zamiast „odpierdol się” mówimy „jak się czujesz?” itp.), dostosowujemy swój grafik do nauki i hobby dzieci. Wydajemy pieniędzy na nie! Jednak czasem tak bardzo się chce kupić nową szminkę...

Jeśli w tych warunkach dobrowolnej niewoli my, dorośli, zaczniemy kontrolować siebie nawzajem i obrażać, nic się nie uda. Musimy nauczyć się ufać. Być uczciwymi i ufać, że nasze słowa nie będą wykorzystane przeciwko nam (będą, niestety). Oraz by pamiętać, że każdy z nas ma w środku „tajny pokój”, w którym można znaleźć kompromis.

Na przykład pewnego dnia strasznie się obraziłam. Nawet nie pamiętam teraz powodu, ale uczucia były tak silne, że ścisnęły mi gardło. Tylko znajomość kodeksu karnego powstrzymywała mnie od zrobienia pewnych rzeczy. „Rozwód! Separacja! Nigdy! Teraz!” - wykrzykiwałam i szukałam przybliżoną wartość nieruchomości w naszej okolicy.

Potem dzieci przyniosły gitarę. Mój mąż w młodości, gdy miał długą grzywkę, tworzył muzykę na podstawie moich wierszy. Przypomniałam sobie jak pocieszał mnie po kłótni z moją przyjaciółką. Jak pomógł mi, gdy płakałam, gdy po raz pierwszy przeczytałam niezbyt miłe komentarze do mojego artykułu (od tego czasu minęło 10 lat, ale nie krępujcie się, możecie krytykować). Jak stanął w mojej obronie podczas kłótni z teściami. Jak przygotowuje sobotnie śniadania i zabiera dzieci na różne zajęcia, ponieważ jeszcze śpię. „Ile czasu i wysiłku poświęcę, zanim znajdę mężczyznę, który dobrze całuje?”. - rozległo się pytanie z „tajnego pokoju”.

Rodzina to nie rodzicielstwo. Osoby samotne również mogą być rodzicami. Rodzina to nie wspólne gospodarstwo domowe czy strategia przetrwania. Przyjaciele mogą też mieszkać razem i dobrze się z tym czuć. Rodzina to nie wspólne projekty i hobby. Projekty mogą być wykonywane przez podobnie myślących ludzi i współpracowników.

Rodzina to związek mężczyzny i kobiety, którzy pomagają sobie nawzajem. Dzieci są w rodzinie osobami tymczasowymi, przychodzą i odchodzą, mają własne życie. Ale my zostaniemy. Smutne, zabawne, nie cieszące się dobrym zdrowiem, mające mnóstwo wspomnień. Będziemy wspierać się nawzajem. Gdy powie do mnie „Ruszaj się!”, odpowiem: „Proszę mnie nie podrywać! Jestem mężatką! Choć nie sposób Panu się oprzeć!”. Będziemy się z tego śmiać.

Główne zdjęcie: fit4brain.com