Musieliśmy wyłączyć muzykę i przestać żartować.
Całą ekipą pojechaliśmy na zwiedzanie zabytków. Podróżowaliśmy pociągiem. Bilety kupiliśmy już wcześniej, żeby siedzieć obok i ustaliliśmy co weźmiemy ze sobą, żeby plecaki nie były zbyt ciężkie.
Podróż zaczęła się wesoło. Opowiadaliśmy dowcipy i piliśmy ulubioną herbatę ziołową. Jednak na kolejnym przystanku do naszego przedziału weszła starsza kobieta i zepsuła całą sielankę. Musieliśmy wyłączyć muzykę i przestać żartować.
- Aha, na górze. Ależ kasjerka się postarała - mruknęła babcia.
- Możemy się z Panią zamienić - zaproponowaliśmy.
- Cicho! Czy ja wyglądam na staruszkę?
Kilka minut później wdrapała się na górę.
- Idźcie sobie zapalić, ponieważ muszę się przebrać.
Byliśmy wściekli, że ona nam rozkazuje, jednak postanowiliśmy mimo wszystko pójść zapalić. Wróciliśmy i zobaczyliśmy na stole kurczaka, bułeczki, ogórki i pomidory, kiełbaski.
- Na co tak patrzycie? Nie ma co patrzeć! Siadajcie! Założę się, że i tak nie wzięliście ze sobą jedzenia. Wszyscy jesteście tacy sami, studenci. Włączcie jakąś muzykę, widziałam że macie przenośny głośnik, bo czuje się jakbym była na pogrzebie.
Postanowiliśmy nie sprzeciwiać się, ponieważ rzeczywiście nie pomyśleliśmy o jedzeniu. Muzyka grała, a my wdaliśmy się w rozmowę z Panią Jadzią. Przeżyła wiele w życiu. Była konduktorką, kucharką - zobaczyła niemal cały świat.
Przez całą podróż słuchaliśmy jej niesamowitych opowieści. Kiedy zaczęła opowiadać swoje anegdoty, zrozumieliśmy, że staruszka nadaje na tych samych falach.
Kiedy nadszedł czas pożegnania, było nam smutno. Chciałbym, aby na naszym świecie było więcej tak życzliwych ludzi.
Główne zdjęcie: youtube