Nasz ojciec zmarł, gdy miałam 16 lat, mama pracowała na dwa etaty i nie zarabiała zbyt wiele. Ciągle oszczędzałyśmy, owoce widziałyśmy tylko na święta.

Nie prosiłam o nic. Starałam się sama zarabiać. Mam młodszą siostrę. Asia ma 8 lat i jest w trzeciej klasie. Razem z mamą starałyśmy się zapewnić jej wszystko, żeby nie czuła się pokrzywdzona.

Niestety, śmierć mojego ojca to nie jedyna tragedia w naszej rodzinie. Moja mama trafiła do szpitala z udarem mózgu. Nie mogła się poruszać. Nie mogła już pracować. Uzyskałyśmy orzeczenie o niepełnosprawności, ale świadczenia nie wystarczały nawet na pokrycie połowy jej leczenia. Było ciężko, ale starałam się optymistycznie patrzeć na naszą sytuację.

Zrezygnowałam ze studiów, ponieważ teraz musiałam zarabiać. Radzenie sobie z chorą matką i mając małą siostrę, w wieku 20 lat, jest niesamowicie trudne. Wiele osób oferowało pomoc. Odmówiłam.

Moja mama była zawsze dobrą kobietą, ale choroba czyni ludzi złymi i nieszczęśliwymi. Najpierw zaczęła narzekać na swoje życie, na swoją niedołężność, a potem zaczęła narzekać na moją siostrę i na mnie. Razem z siostrą kiepsko sprzątamy, nie potrafimy dobrze gotować, jesteśmy leniwe, wydajemy dużo na siebie, kiedy ona bardziej potrzebuje pieniędzy.

Starałam się ignorować to gadanie. Przecież jest osobą chorą. Jednak takie zachowanie mnie oburzało. Starałam się dla niej, a ona tylko narzekała. Znajomi ciągle powtarzali mi, żebym zmieniła pracę i zatrudniła pielęgniarkę dla matki. Wiedziałam, gdzie mogę pójść, żeby zarabiać więcej, ale wtedy nie miałabym czasu zająć się chorą matką. Ma dwie córki, lecz opiekuje się nią obca osoba? Nie mogłam tego zrobić.

W miarę upływu czasu, mama zaczęła więcej narzekać. Mama zaczęła narzekać z powodu nowych ubrań, mimo że po raz pierwszy od dawna kupiłyśmy coś dla siebie.

Dzielnie to znosiłam. Tyle, ile mogłam. Ale pewna sytuacja zmieniła mój stosunek do matki na zawsze.

Zachorowałam. Nie poszłam do pracy. Gorączka 39 stopni, kaszel, nie mogłam w ogóle spać. Męczyłam się przez całą noc, a rano udałam się do lekarza. Siostra widząc mój stan, sama poszła do szkoły, pocałowała mnie w policzek i prosiła, żebym zadbała o siebie. Moja mama, jak zwykle, zaczęła mnie wyzywać. Mówiła, że nie potrzebuję leczenia. Jestem młoda, poradzę sobie sama, że ona jest w gorszej sytuacji i potrzebuje więcej środków. Teraz wydam mnóstwo pieniędzy na badania i tabletki, a skończę ze zwykłą infekcją dróg oddechowych. Nie mam już do niej szacunku. Słuchałam i cichutko płakałam. Nie miałam już więcej siły. Rzuciłam studia, ciężko pracowałam, mimo że miałam mnóstwo możliwości. Może to zmęczenie miało na mnie wpływ, a może negatywne emocje, które miałam od dawna. Nakrzyczałam na matkę. Powiedziałam jej, co o niej myślę.

Badania wykazały zapalenie płuc. Lekarz sugerował hospitalizację, ale nie mogę sobie pozwolić na to. Nie mogę zostawić siostry z matką. Zrezygnowałam z hospitalizacji, kupiłam niezbędne leki i pojechałam do domu mojej przyjaciółki.

Monika z radością wpuściła mnie do środka. Trochę zbeształa mnie, gdyż przyszłam do niej chora, zamiast być w domu i zająć się sobą. Odbyłyśmy długą rozmowę. Opowiedziałam jej o swojej matce i poprosiłam o pomoc w znalezieniu opiekunki i mieszkania. Nie chciałam mieszkać w tamtym mieszkaniu. Przyjaciółka zaproponowała, żebym zamieszkała u niej, a teraz wróciła do domu i zaczęła się leczyć.

W domu znów czekała na mnie matka, która zaczęła krzyczeć, gdy tylko otworzyły się drzwi. Nie zapytała o moje samopoczucie, tylko znów zaczęła liczyć pieniądze. Pomogłam jej zjeść i zażyć lekarstwa i poszłam do swojego pokoju spać. Nie zamierzałyśmy już tu mieszkać.

Monika pomogła. Znalazła opiekunkę i pozwoliła zamieszkać u niej. Wyleczyłam się, zmieniłam pracę, ale nie odwiedzam matki. Może jestem okropną córką, ale zawsze starałam się jej pomóc. Nigdy nie usłyszałam żadnego podziękowania. Więc po co się starać? Jestem młoda, mam całe życie przed sobą. Regularnie przekazuję jej pieniądze. Nawet więcej niż muszę. Alicja, opiekunka matki, mówi, że matka od czasu do czasu mówi o nas, ale coraz rzadziej. Nie składa życzeń. Ale to nie jest najważniejsze. Mam nową pracę i niedługo będę mogła się wyprowadzić z mieszkania mojej przyjaciółki. Razem z Asią wynajmiemy własne mieszkanie. Monia mnie wspiera. Mówi: „Trzeba się opiekować chorymi i szanować ich, ale nie wtedy, gdy niszczą twoje życie”.

Główne zdjęcie: youtube