Pani Elżbieta jest moją teściową. Postanowiła, że może do nas przychodzić w każdej chwili.
Mój syn ma jeden rok. Ma ustalony plan dnia, gdyż inaczej zaczyna być marudny. Jeśli nie położy się go spać o godzinie 20:30, to później należy wymyślać różne rzeczy by zasnął. Teściowa nie rozumie tego i wpada do nas właśnie o tej godzinie by pobawić się z wnukiem. Mówi, że jest właśnie po pracy, wcześniej nie mogła.
Spędza dwadzieścia minut na zabawie z synem, a potem wychodzi. Zaś ja do północy próbuję uspokoić wrzeszczące dziecko. Od dłuższego czasu myślałam o tym, jak dać jej nauczkę. Tego wieczoru usypiałam syna i marzyłam o obejrzeniu filmu z mężem. Nagle ktoś dzwoni do drzwi - to była moja teściowa.
Nie sposób opisać słowami moich emocji. Mój syn też był bardzo niespokojny, gdyż pojawiają się pierwsze ząbki i bolał go brzuszek. Próbowałam się uspokoić, zrobić kwaśną minę i odegrać scenkę.
- Jak dobrze, że Pani przyszła! - powiedziałam do niej.
- Boli mnie ząb i muszę pilnie iść do stomatologa. Proszę pobawić się z wnukiem i położyć go spać - dodałam.
Mój mąż w tym momencie dziwnie na mnie spojrzał. Rzuciłam mu klucze i kazałam zejść na dół.
- Jaki ząb? Dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś? - zastanawiał się.
- Daj spokój. Chodźmy do klubu! Tylko wyłącz telefon.
Wróciliśmy o północy, żeby teściowa zdążyła na autobus. Dziecko spało, podobnie jak babcia. Wszędzie było pełno brudnych pieluszek i rozlanego kompotu.
Teściowa spała na krześle, oparta o zabawkę. Nie widać było ani jej makijażu, ani pięknej fryzury. Na jej spodniach widniała brązowa plama.
Gdy nas zobaczyła, szybko wybiegła z mieszkania. Od tego czasu teściowa przychodzi rzadko i zawsze dzwoni do nas wcześniej.
Główne zdjęcie: youtube