Mam na imię Monika, mój mąż ma na imię Sebastian. Mamy bardzo szczęśliwą rodzinę, dwoje dzieci - dwie dziewczynki. Sebastian ubóstwia swoje księżniczki, rozpieszcza je, więc one kochają go bardziej niż mnie. Bardzo kocham mojego męża i on kocha mnie, ale zauważyłam, że ostatnio jest bardzo zdenerwowany, czasami potrafi nawet nakrzyczeć na dzieci.
Nie mogłam zrozumieć, co jest nie tak, a kiedy zapytałam męża, powiedział mi: "Mam sporo kłopotów w pracy".
Trochę się uspokoiłam. Jednak z czasem, gdy sytuacja w domu nie ulegała poprawie, postanowiłam poważnie porozmawiać z mężem, lecz zadzwonił telefon i jakaś kobieta powiedziała do mnie:
- Czy Pani wie o tym, że Pani mąż ma jeszcze jedną rodzinę? Ma syna, który ma na imię Danielek.
Kobieta się rozłączyła. Nie mogłam uwierzyć, że mój mąż mnie zdradził. Nie mogłam się doczekać, aż wróci z pracy. Kiedy wrócił, to od razu zapytałam go:
- Kochanie, kim jest Danielek?
Mój mąż nie spodziewał się, że zapytam go o to i zaczął coś mówić, ale nie potrafiłam nic zrozumieć. Wtedy powiedziałam mu, że jeśli teraz nie powie mi całej prawdy, to sama wszystkiego się dowiem.
Wtedy mąż powiedział mi, że trzy lata temu miał romans w pracy z pewną młodą dziewczyną.
Zaszła w ciążę, lecz mąż powiedział jej, żeby dokonała aborcji, gdyż nie zamierza zostawić rodziny, że bardzo kocha zarówno mnie, jak i dzieci, ale ona postanowiła wykorzystać swoje dziecko, by szantażować mojego męża.
Urodziła chłopca, ale jest kiepską matką, więc mój mąż nie chciał, żeby jego dziecko zostało sierotą. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje w mojej rodzinie. Wybaczyłam mężowi, ponieważ bardzo go kochałam i wiedziałam, że on też mnie kocha.
Przecież mieliśmy też dzieci, dziewczynki, które nie chciały kłaść się spać dopóki tata, tylko i wyłącznie tata, nie przeczyta im bajki. Pewnego dnia spotkałam się z koleżanką, której nie widziałam od ukończenia studiów. Pracowała w domu dziecka.
Postanowiłyśmy wejść do kawiarni i wtedy zobaczyłam, że mój mąż siedzi obok chłopca, który miał około pięciu lat. Zrozumiałam, że to syn mojego męża. Moja przyjaciółka powiedziała do mnie:
- Ma rodziców, lecz jest sierotą - i wskazała na mojego męża i chłopca.
Powiedziała mi, że matka chłopca go porzuciła, wyszła za mąż i wyjechała do innego kraju. Ojciec ma własną rodzinę, więc sytuacja wygląda tak, że niby ma rodziców, lecz jest sierotą.
Po jakimś czasie koleżanka poszła do domu, a ja wstałam i podeszłam do męża i zapytałam:
- Moi drodzy panowie, czy nie nadszedł czas, by wrócić do domu?
Daniel patrzył na mnie i widziałam w jego oczach strach, lecz kiedy się uśmiechnęłam, to on się rozpłakał, podbiegł do mnie, przytulił się i powiedział:
- Mamusiu, wiedziałem, że zabierzesz mnie do domu!
Przytuliłam tego chłopca i zrozumiałam, że już nigdy go nikomu nie oddam. Adoptowaliśmy go z mężem i teraz mamy trójkę dzieci. Dziewczynki uwielbiają Danielka. To dziecko jest teraz najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.
Poznałam babcię Daniela i ona mi powiedziała, że jej córka nigdy nie kochała mojego męża. Swojego dziecka, Danielka, po prostu nienawidziła. Teraz nasz syn ma ludzi, którzy go bardzo kochają.
Minęło bardzo dużo czasu, dziewczynki dorosły i wyszły za mąż, dobrze im się powodzi, syn kończy studia medyczne i jesteśmy bardzo dumni z naszych dzieci. Uważam, że dobrze zrobiłam, że syn mojego męża ze związku z inną kobietą zyskał rodzinę, która go kocha.
Dzieci z domu dziecka, które mają rodziców, nie mogą być sierotami, to wielki grzech.
Główne zdjęcie: youtube