Wczoraj rano zadzwoniła do mnie matka i poprosiła, żebym wpadła do sąsiadki, Pani Grażyny. Zapytałam matkę po co mam to robić. Mama odpowiedziała, że Pani Grażyna nic więcej nie wyjaśniła, mówiąc, że potrzebuje porady prawnej. Dodała, że sąsiadka była czymś bardzo zmartwiona.
Sąsiadkę znam od dziecka. Ona i jej najmłodszy syn mieszkają cały czas w tym domu, w którym ja dorastałam i mieszkałam przed ślubem. Sąsiadka ma już dziewięćdziesiąt lat. Ale jest pogodną i towarzyską kobietą, tylko ostatnio ma problemy z sercem i nadciśnienie. Jej najstarszy syn Bartek poszedł do szkoły wojskowej w innym mieście. Ożenił się i służył w garnizonach. Gdy się zwolnił, to wrócił do rodzinnego miasta, dostał dobre mieszkanie, kupił działkę i samochód. Rzadko odwiedza matkę.
Najmłodszy Andrzej opiekuje się matką najlepiej jak potrafi. Ale czasem się kłócą. Tego lata starsza pani postanowiła przekazać w darowiźnie mieszkanie najmłodszemu synowi. Poinformowała o tym Bartka. On się zgodził, gdyż ma gdzie mieszkać, a najmłodszy nie ma swojego mieszkania. Wszystko wydawało się być sprawiedliwe. Na tym sprawa się zakończyła.
Pani Grażyna przekazała w darowiźnie mieszkanie najmłodszemu synowi.
Kiedy wieczorem na prośbę matki wpadłam do Pani Grażyny, starsza kobieta była dość smutna. Zauważyłam, że wcześniej płakała.
„Córko - zwróciła się do mnie - powiedz mi, na miłość boską, gdzie można zrobić ekspertyzę”. Wzięła kartkę papieru i przeczytała nazwę: „genetyczna”.”
Byłam bardzo zdziwiona.
- Pani Grażyno, po co Pani to?
Starsza pani westchnęła i opowiedziała mi następujące.
Ostatnio odwiedził ją jej najstarszy syn Bartek. Tuż przy wejściu powiedział matce podniesionym głosem, że nie jest synem zmarłego męża Pani Grażyny, ponieważ jego grupa krwi nie pasuje do grupy ojca. Stwierdził: „A więc, mamo, mam inną grupę krwi niż ojciec. Dlatego mieszkanie przekazałaś Andrzejowi, a ja zostałem z niczym”. Po tym najstarszy syn trzasnął drzwiami i wyszedł, nie dając matce możliwości cokolwiek odpowiedzieć. Nie odbiera telefonu. Pani Grażyna nie ma jak się z nim skontaktować.
Staruszka wyjaśniła, że pamięta grupę krwi swojego męża: Rh dodatnia. Ale swojej własnej nie pamięta. W starym paszporcie była notatka, a kiedy wymieniła paszport, w nowym już jej nie było. Zapomniała też grupę krwi Bartka. Teraz nie wie, jak udowodnić, że Bartek jest dzieckiem jej męża. Sąsiedzi poradzili jej, żeby zrobiła DNA.
Wyjaśniłam Pani Grażynie, że badanie genetyczne jest niemożliwe. Ojciec Bartka zmarł ponad 25 lat temu. Ekspertyza wymaga albo krwi, włosów, śliny, paznokcia od ojca dziecka. Ewentualnie może być ekshumacja, ale to jest sprawa sądowa i nie wiadomo, czy sąd wyda na to zgodę. Z resztą koszty ekshumacji są bardzo wysokie.
Pani Grażyna znowu się rozpłakała: „Czyli nie ma możliwości, żebym udowodniła synowi, że mój zmarły mąż jest jego ojcem?”.
I wtedy wybuchłam: „Pani Grażyno, niczego Pani nie musi udowadniać!”.
Mówiłam podniesionym głosem, sama prawie płakałam: „Przecież Bartek nie powiedział nic konkretnego o swojej grupie krwi. Nawet nie powiedział jaką ma. Przyszedł do Pani, gdyż obraził się z powodu Pani decyzji o przekazaniu mieszkania najmłodszemu synowi, a nie jemu. Wymyślił sobie byle jaki powód i postanowił zemścić się. Opamięta się, proszę dać mu czas. Jeśli ma sumienie, to przyjdzie i poprosi o wybaczenie. Jeśli nie, nie należy się denerwować i myśleć, że Pani jest wina z jakiegoś powodu. W razie czego, Andrzej może zawieźć Panią do przychodni by wykonać badanie grupy krwi, jeśli nie ma jej w dokumentacji medycznej. Może dokumentacja Pani męża nadal jest w archiwum szpitala.
Nasz szpital przechowuje wszystkie dokumenty, które powinny być zniszczone już dawno temu. Dokumentacja medyczna Pani zmarłego męża prawdopodobnie nadal istnieje. Można też zapytać w szpitalu położniczym, oni też mogą mieć jeszcze wszystkie niezbędne dokumenty. Lecz niech Bartek tym się zajmuje”.
Pani Grażyna uspokoiła się nieco, mówiąc, że tak właśnie zrobi. Ale Bartek nie odpowiadał na jej telefony.
Poprosiłam numer telefonu do Bartka. Już na zewnątrz, po wyjściu od starszej kobiety, wybrałam numer jej najstarszego syna. Odebrał. Przedstawiłam się. Gdy tylko powiedziałam, że chcę z nim porozmawiać o jego matce, rozłączył się.
Główne zdjęcie: youtube