Dość późno wyszłam za mąż.

Poznałam mojego przyszłego męża, gdy byłam już po trzydziestce. Na początku mi się nie podobał. Zawsze uważałam, że mężczyzna powinien być starszy od kobiety. Mój przyszły mąż był w tym samym wieku co ja i wyglądał bardzo zwyczajnie. Był niski i szczupły. Przekupił mnie tym, że dawał mi kwiaty i różne miłe drobiazgi. Mówił miłe słowa, które my, kobiety, tak bardzo lubimy.

Sześć miesięcy później zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Miałam mieszkanie, które odziedziczyłam po dziadku. To właśnie w tym mieszkaniu zaczęliśmy razem mieszkać. W tym samym czasie zapoznał mnie ze swoją matką. Zrobiła na mnie miłe wrażenie. Była kobietą, która ubierała się gustownie i cały czas się uśmiechała. Wydawała się miłą kobietą, ale było w niej coś, co mnie niepokoiło, chociaż nie potrafiłam tego wyjaśnić.

Matka mojego męża zaczęła nas często odwiedzać. Przy każdej wizycie krytykowała wyposażenie mojego mieszkania. Nie podobały jej się moje meble i sposób, w jaki były ustawione w pokoju. Mówiła, że w mieszkaniu jest nieprzyjemny zapach, a tapety już dawno przestały być modne. Nie podobały mi się jej komentarze, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi.

Minęły trzy miesiące i zdecydowaliśmy się na ślub. Na weselu moja mama poznała moją teściową. Mama jest mądrą kobietą i już wtedy poradziła mi, żebym uważała na teściową. Mama powiedziała, że wydaje się być osobą, po której można wszystkiego się spodziewać.

Niestety, moja matka się nie myliła. Po ślubie mój mąż zaczął spędzać większość czasu u swojej matki. Byłam z tego powodu zadowolona, ponieważ teściowa prawie przestała nas odwiedzać. Ale pewnego dnia, kiedy mój mąż wrócił do domu, powiedział, że musimy przeprowadzić się do jego matki i sprzedać moje mieszkanie.

Połowę pieniędzy ze sprzedaży mieszkania musimy oddać jego mamie, a połowę zatrzymać dla siebie. Powiedział, że ze względu na wiek jego mamy nie jest ona w stanie zarabiać na godne życie i jesteśmy zobowiązani jej pomóc. Nie zgodziłam się z nim. To jego matka i to on powinien jej pomagać. Mieszkanie jest moje, a on i jego mama nie mają z nim nic wspólnego. Wtedy bardzo się z nim pokłóciliśmy. Mój mąż spędził noc w domu swojej matki.

Myślałam, że to koniec, ale okazało się, że byłam w błędzie. Następnego dnia usłyszałam, jak ktoś otwiera kluczem drzwi do mieszkania. Myślałam, że to mąż wrócił, ale to była jego matka. Były z nią jeszcze dwie kobiety. Później okazało się, że jedna z nich była pośredniczką, a druga kupującą. Powiedziałam im, że jestem właścicielką mieszkania i nie zamierzam go sprzedawać. Kobiety wyszły, ale teściowa została. Na początku była oburzona, że przeszkodziłam jej w planach.

Przecież już wszystko załatwiła, a potem zaczęła narzekać na swoją trudną sytuację finansową. W końcu jej syn ożenił się ze mną i teraz nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc. Powiedziałam jej, że to wszystko można łatwo naprawić. Niech jej syn wróci do niej i pomoże jej finansowo. Natomiast ja złożę pozew o rozwód. Spakowałam rzeczy jej syna i oddałam teściowej. Wyszła i nigdy więcej już nie zobaczyłam ani jej, ani męża.

Główne zdjęcie: youtube