Krzysztof wziął słowa żony na poważnie dopiero wtedy, gdy znalazł się na jej miejscu. Jego matka zwykle wychodziła przed jego przyjazdem, ale teraz siedział w domu, ponieważ miał urlop i często się z nią widywał. Codziennie po piątej po południu Mirosława przychodziła do ich domu i robiła codzienną rewizję. A w weekendy czasami dwa razy dziennie.
Miała klucze do mieszkania, więc nigdy nie ostrzegała ani nie pytała o pozwolenie. Bardzo nie lubiła swojej synowej, więc ugotowane jedzenie było najważniejszą rzeczą do sprawdzenia. Mirosława pozwalała sobie nie tylko na sprawdzanie gotowanych potraw, ale także na wyrzucanie jedzenia, które jej nie smakowało. Alina starała się codziennie zostawać w pracy tak późno, jak to możliwe, aby uniknąć niepotrzebnej konfrontacji z teściową.
Wkrótce Krzysztof postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jego matka znów grzebała w lodówce i miała pretensje: - To niby ma być rosół? Kto tak gotuje?! Nie ma w nim nawet normalnego mięsa! Twoja Alina wcale nie jest gospodynią. Nie można tak karmić swojego męża. Krzysztof nie wytrzymał. -Mamo, mnie to nie przeszkadza. Alina i ja nie lubimy, kiedy jest dużo mięsa, więc sam poprosiłem ją, żeby go nie dodawała. Przestań zaglądać do naszych garnków. Mirosława zacisnęła usta.
-A więc to tak! I przez dwa lata małżeństwa schudłeś dziesięć kilo! Żona nie dba o ciebie dobrze. Kto powinien się tobą zajmować, jeśli nie żona? Twoja matka! A ty mnie nie doceniasz... -Mamo, ja po prostu pozbyłem się zbędnych kilogramów. Kto powiedział, że nadwaga to dobra rzecz? Nie rozumiesz, że twoje ciągłe wtrącanie się działa mi na nerwy? Dlaczego wyrzuciłaś wczoraj całą torbę zakupów? Wydajemy na to pieniądze.
Mirosława zmarszczyła brwi na syna. -To nie były normalne zakupy tylko sama chemia! -Mamo, oddaj mi klucze do mieszkania. Przez ciebie Alina wraca później, prawie nie widuję żony! Po prostu oddaj mi klucze! -Co?! -Czy muszę się powtarzać? Kobieta obraziła się, rzuciła klucze na stół i dumnie wyszła. Wracając do domu, Alina zastała męża siedzącego na krześle z załamanymi rękami.
-Krzysiu, co się stało? Twoja matka znowu przyszła? Co tym razem jej się nie spodobało? Krzysztof wzruszył żałośnie ramionami i wskazał na stół, na którym leżały klucze. Alina niemal zatańczyła z radości, gdy dowiedziała się, że teściowa nie będzie ich już ciągle odwiedzać.
Główne zdjęcie: youtube