Teściowa Ani była prawdziwą zołzą. Pani Magdalena nie przepadała za swoją synową od samego początku, ale sposób, w jaki zareagowała na pojawienie się dziecka, zaskoczył nawet bliskich przyjaciółek teściowej.

Babcia krzyczała, żeby Ania z dzieckiem wyprowadziła się z jej domu. Kobieta powiedziała, że jej syn jest przyzwoitym człowiekiem i nie będzie tolerować zdrady, ponieważ ona jest przekonana, że ojcem dziecka Ani jest inny mężczyzna.

Ania była zdezorientowana, ponieważ matka Andrzeja już wcześniej zarzucała jej niewierność. Przekonywała syna, że żona go okłamuje już wtedy, gdy synowa była w ciąży. Ania miała nadzieję, że po przyjściu na świat wnuka teściowa uspokoi się i przestanie wygadywać bzdury. Andrzej, mąż Ani, był bardzo przywiązany do matki i ślepo wierzył we wszystko, co mówiła. Kobieta doskonale zdawała sobie sprawę z władzy, jaką miała nad synem i dlatego zawsze kontrolowała jego życie. Matka nie mogła pogodzić się z tym, że w życiu jej syna pojawiła się inna kobieta, więc nieustannie doprowadzała do kłótni między małżonkami.

Ania często skarżyła się mężowi na jego matkę. Żona nie mogła zrozumieć, dlaczego jej mąż pozwala swojej matce wtrącać się w ich życie. Andrzej czuł się winny przed matką, więc poprosił żonę o cierpliwość, ponieważ był pewien, że matka z czasem przestanie tak się zachowywać.

Ostatnia sytuacja bardzo zdenerwowała Anię. Nie mogła zrozumieć jak to jest możliwe, że teściowa próbowała wmówić synowi, że jego żona chce aby on opiekował się cudzym dzieckiem. To przekroczyło wszelkie granice, więc Ania postanowiła wrócić do domu. Dziewczyna do ostatniej chwili miała nadzieję, że mąż ją powstrzyma lub przeprowadzi się razem z nią. Jednak mąż nie podjął żadnych działań, aby uratować rodzinę, ponieważ nie chciał, aby jego mama się martwiła.

Tamtego dnia Pani Magdalena jednak dopięła swego i znienawidzona synowa zniknęła z jej życia. Teraz matka i syn znów spędzali wieczory razem, pijąc herbatę, jedząc kolacje i chodząc na spacery. To były najlepsze lata w życiu Pani Magdaleny.

Jednak wszystko nagle się zmieniło. Pewnego wieczoru gdy Andrzej wracał z pracy został zaatakowany przez trzech młodych mężczyzn, którzy brutalnie go pobili. Chłopak zmarł z powodu odniesionych obrażeń, nawet nie odzyskawszy przytomności. Pani Magdalena straciła sens życia, gdy Andrzej zmarł.

Nawet dwa lata po śmierci syna nie chciała niczego zmieniać w jego pokoju. Nadal przyrządzała kolacje dla ich dwójki i często coś mówiła patrząc na zdjęcie Andrzeja.

Życie Ani dobrze się ułożyło: miała wspaniałego, kochającego męża, cudownego syna i ciekawą pracę, nawet obiecano jej awans. Ania bardzo szybka szła do przedszkola po Piotrka, ponieważ chciała zdążyć zrobić kolację, zanim mąż wróci do domu.

Kiedy Ania zobaczyła swoją byłą teściową przed przedszkolem, była mocno zaskoczona. Kobieta stała i przyglądała się uważnie dzieciom bawiącym się w piaskownicy. Kobieta bardzo się zmieniła, wyglądała na zaniedbaną, przygarbioną, smutną. Na samym początku Ania nawet nie rozpoznała w niej tej władczej kobiety, która zniszczyła jej małżeństwo i wyrzuciła ją z dzieckiem z domu.

Teściowa patrzyła na wnuka, płakała i mówiła, jak bardzo jest podobny do swojego zmarłego ojca.

Na początku Ania nie mogła jej wybaczyć tych wszystkich upokorzeń i zniewag. Powiedziała do teściowej, że jeszcze kilka lat temu babcia nie chciała nawet spojrzeć w stronę wnuka, lecz teraz przypomniała sobie o jego istnieniu.

Pani Magdalena błagała, by Ania jej wybaczyła. Powiedziała, że Bóg już ją ukarał za wszystko, co kiedyś zrobiła. Nie ma odwagi nawet mieć nadziei na cokolwiek i tylko prosi synową o pozwolenie na widywanie się z Piotrkiem od czasu do czasu.

Ania postanawia wybaczyć matce byłego męża i pozwoliła jej widywać się z wnukiem, co przywróciło pogrążoną w żałobie matkę do życia.

Główne zdjęcie: youtube