Nigdy nie rozumiałam kobiet, które były zazdrosne o swoich mężów i kłóciły się z nimi bez żadnego powodu, ale teraz sama jestem w takiej samej sytuacji.

Po urodzeniu drugiego dziecka miałam problemy hormonalne i przybrałam na wadze. Przytyłam prawie dwadzieścia kilogramów. Oczywiście nie wyglądam teraz zbyt atrakcyjnie, nie podobam się nawet sobie i bardzo się martwię z tego powodu.

Jeszcze bardziej martwi mnie to, że nie podobam się mężowi, który co jakiś czas daje mi do zrozumienia, że dobrze byłoby zadbać o siebie i swój wygląd.

- Ostatnio sporo przytyłaś, co się stało z Twoją szczupłą i wyrzeźbioną sylwetką? - zapytał mnie któregoś razu mąż.

Od czasu do czasu chodzi na siłownię, jest wysportowany i całkiem przystojny.

Przed urodzeniem dziecka dbałam o swoją sylwetkę i zdrowo się odżywiałam, ale po porodzie nie potrafiłam znaleźć na to czasu. Mój syn był bardzo niespokojny i wymagał dużo uwagi, więc cały czas się nim zajmowałam. Potem zaszłam w drugą ciążę, która była bardzo trudna, a następnie pojawiły się problemy z hormonami. Teraz nie mogę ćwiczyć ze względów zdrowotnych. Mój mąż wydaje się to rozumieć, ale widzę, że stracił zainteresowanie mną.

Niedawno mój mąż miał urodziny. Generalnie nie ma przyjaciółek. W mediach społecznościowych złożyła mu życzenia jego koleżanką, z którą razem chodził do klasy, ale od dawna nie utrzymują ze sobą kontaktu. Jak już mówiłam, nigdy wcześniej nie byłam zazdrosna o mojego męża, ale po raz pierwszy doświadczyłam tego uczucia.

Przez cały wieczór mój mąż z nią czatował. Nigdy nie wtykam nosa w jego prywatne sprawy, wiadomości itp., ale z jakiegoś powodu bardzo mi się to nie spodobało.

- Aniu, o czym ty mówisz? To moja koleżanka, chodziliśmy razem do szkoły. Po prostu wspominamy śmieszne historie, nie rozmawialiśmy od dawna - powiedział mój mąż, gdy zobaczył, że zaczynam się denerwować.

Czatował z nią do późna, odpowiadając na wszystkie moje pytania w dziwny sposób, ponieważ tak bardzo był pochłonięty rozmową. Bardzo mi się to nie spodobało. Co więcej, mój mąż nie przepada za pisaniem SMS-ów i korzystaniem z portali społecznościowych. Woli zadzwonić lub porozmawiać osobiście. Nawet do mnie nigdy nie pisał tak dużo.

Co więcej, zaczęłam zauważać, że często pisze SMS-y do tej kobiety. Wielu może mnie osądzać, ale moja ciekawość wzięła górę. Postanowiłam zobaczyć o czym rozmawiają każdego wieczoru, zwłaszcza że mąż był zalogowany na komputerze.

W ich korespondencji nie było nic szczególnego: wspominali kolegów i koleżanek z klasy, nauczycieli. Niepokojące było jednak to, że wymienili się numerami telefonów i ona zaproponowała pisać przez Whatsapp. Do tego umówili się zdzwonić i porozmawiać przez telefon.

Tego samego dnia ktoś do niego zadzwonił. Zrozumiałam, że to koleżanka z klasy. Zdenerwowało mnie to, że mój mąż poszedł porozmawiać do innego pokoju, chociaż nigdy wcześniej tego nie robił. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła.

Wydaje mi się, że nadal się ze sobą komunikują, ponieważ słyszę powiadomienia przychodzące na jego telefon. Może wcześniej nie zwracałam na to uwagi, gdy byłam bardziej pewna siebie, a może dlatego, że mój mąż wcześniej nie komunikował się z nikim z płci przeciwnej. Teraz szaleję z zazdrości.

Bardzo się denerwuję i często złoszczę się na męża, kłócąc się z nim o byle co. Postanowiłam z nim porozmawiać i wyjaśnić sprawę, ale znowu się pokłóciliśmy.

- Kiedyś byłaś idealną żoną, ale teraz przypominasz grubą, zrzędliwą kobietę, która tylko szuka powodu do narzekania - odparł mój mąż.

Byłam zaskoczona tym co powiedział. Zraniło mnie to tak bardzo, że nie mogłam nawet znaleźć odpowiednich słów. Nigdy wcześniej nie powiedział do mnie czegoś takiego.

Nie chcę rozstać się z mężem, poza tym nie jestem w stanie poradzić sobie finansowo mając dwójkę dzieci. Moi rodzice mieszkają daleko, w mieście nie mam żadnych krewnych, którzy mogliby mi pomóc. Oczywiście obraziłam się na męża, ale mimo to chcę uratować nasze małżeństwo.

Boję się, że rozmowa mojego męża z koleżanką z klasy może przerodzić się w coś więcej. Nigdy wcześniej nie dawał mi powodów do zazdrości. Coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy.

Nie mam nawet do kogo zwrócić się o radę. Mam wrażenie, że nasze życie rodzinne się rozpada.

Główne zdjęcie: youtube