Relacje międzypokoleniowe są stare jak świat. Niektórzy ludzie mają szczęście i rodzice wspierają ich w każdy możliwy sposób przez całe życie. Niektórzy nie dogadują się ze swoimi dziećmi. Tak czy inaczej, zawsze będą istniały pewne problemy między dwoma, a nawet trzema pokoleniami. Tak jak w przypadku tej historii.

***

- Dariuszu, może pojedziemy nad morze w październiku? - Maria zapytała męża. - Akurat wszystko już będzie zrobione na działce, to może pojedziemy na wakacje? Będzie jeszcze ciepło. Kacper pójdzie do przedszkola, jest już duży, nie powinien często chorować. Możemy sobie pozwolić wyjechać na kilka tygodni.

Dariusz spojrzał na żonę znad okularów i uśmiechnął się:

- Czemu nie. Zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy. Myślę, że wystarczy nam na dwa tygodnie. Powinniśmy zobaczyć jakie są ceny w tym okresie i gdzie możemy pojechać.

Maria była przeszczęśliwa.

***

Razem z mężem od prawie pięciu lat są na emeryturze. Nie pracują. Przez większą część roku mieszkają na działce, do miasta wracają tylko w okresie zimowym. Dwupokojowe mieszkanie zostawili młodej rodzinie. Jedyna córka wyszła za mąż będąc już w ciąży. Urodził się syn.

Szczęśliwi dziadkowie natychmiast zdecydowali, że na emeryturze nie będą pracować i będą zaangażowani w wychowanie długo oczekiwanego wnuka. Na wiosnę pakowali rzeczy, brali wnuka i wyjeżdżali na działkę.

***

- Mario, kiedy Julia i Andrzej przyjadą po syna? Wkrótce musi iść do przedszkola. Trzeba załatwić wszystkie niezbędne dokumenty, prawda?

- Obiecali, że przyjadą w ten weekend - odpowiedziała żona. - Umówiłam się już do lekarza na przyszły tydzień, pójdę z Kacperkiem.

- Mario, dlaczego tylko my się zajmujemy dzieckiem? Nawet nie interesują się swoim dzieckiem tygodniami.

- Nie gniewaj się, Dariuszu, to żaden kłopot. Niech odpoczywają.

- A kiedy my odpoczniemy? - zapytał mąż.

- Jesteś zmęczony będąc na emeryturze? Jesienią pojedziemy nad morze - odpowiedziała Maria.

Wieczorem Dariusz rozpalił piec w saunie. Przyjechała jego córka z mężem. Postawili stół z desek na dużym tarasie. Maria upiekła ciasta. Zaparzyła aromatyczną herbatę ziołową. Przyniosła z kuchni paprykę faszerowaną i postawiła na stole.

Komary latały wokół lampy. Córka, nie podnosząc wzroku, piła herbatę, jej maż jadł już piątą paprykę faszerowaną, wpatrując się w talerz. Kacperek wylizywał talerz, na którym było kilka łyżek dżemu malinowego, i radośnie zaczął biegać wokół rodziny. Podbiegł do matki, chciał się do niej przytulić. Matka pogłaskała syna po głowie, potem poszedł do babci się przytulić.

Maria spojrzała na córkę, nie odrywając od niej oczu. Córka, widząc pytające spojrzenie matki, jako pierwsza zaczęła rozmowę.

- Mamo, tato... dostaliśmy z Andrzejem propozycję pracy za granicą. Wyjeżdżamy dwudziestego piątego. Kupiliśmy już bilety...

- O ja cię kręcę! - Ojciec był zdziwiony. - Dokąd jedziecie?

- Do Chin, tato. Wszystko jest załatwione. Na razie mamy umowę na rok, a potem zobaczymy.

Maria powoli piła już ostudzoną herbatę.

- Co z Kacperkiem? - zapytała nagle matka. - Czy będzie chodził tam do przedszkola? Jak sobie poradzimy bez naszego wnuka?

- Kacperek zostanie z wami. Zabierzecie wnuka do siebie, na zawsze? - zapytał wesoło Andrzej, jedząc ciasto.

Maria i Dariusz spojrzeli na siebie.

- Rok bez dziecka? - powiedziała ze zdziwieniem Maria.

- Mamo, na pewno będziemy tęsknić, przyjedziemy w odwiedziny kilka razy. Ale w tej sytuacji musisz zdać sobie sprawę, że będziemy zarabiać pieniądze.

- Postanowiliście zostawić swoje dziecko dziadkom, tak jak zostawia się kociaka. Ale Kacper nie jest kociakiem, moja kochana córko! - Głos Dariusza lekko zadrżał.

Andrzej był trochę zmieszany.

- Liczyliśmy na waszą pomoc i...

- I dlatego nawet nie zapytaliście nas o zdanie? - Dariusz mu przerwał.

- Nie chcecie zostać z dzieckiem? - zapytała Julia, głos jej zadrżał.

- Mamy już plany, chcemy pojechać nad morze w październiku. Kupiliśmy akurat bilety – powiedział Dariusz, kłamiąc na temat kupionych biletów.

- Możecie przyjechać do nas i spędzimy razem wakacje na wyspie Hajnan, tam jest morze - powiedział Andrzej.

- Nawet nie zapytali nas co o tym sądzimy. - Dariusz zwrócił się do żony.

Wciąż patrzyła na zimną herbatę w kubku, nie podnosząc wzroku.

***

Późnym wieczorem, kiedy Julia i Andrzej pojechali do miasta, a Kacper już zasnął, Maria popatrzyła na męża i zapytała:

- W którym momencie popełniliśmy błąd, jak to się stało? Nie mam nic przeciwko tego, by wychowywać wnuka, ale będzie dorastał bez ojca i matki.

Dariusz odpowiedział nie od razu, zastanawiał się nad tym.

- Wiesz, Mario, przez całe życie poświęcamy się innym. Nie ma co zamartwiać się, już za późno. Zwłaszcza, że musimy jeszcze wnuka wychować.

Główne zdjęcie: youtube