Nie podobało mi się, że moja córka od najmłodszych lat chciała wyjść za mąż za biznesmena. Nie zależało jej na tym, jakim będzie człowiekiem.

Najważniejsze było, aby mógł zapewnić jej dobrobyt, dawał pieniądze, żeby nie musiała żyć w ubóstwie - opowiada Halina.

Oczywiście pod wieloma względami była to wina jej ojca, który zabierał z domu wszystko, co tylko mógł, by potem sprzedać.

Z powodu tego, że nadużywał alkoholu i nie zawracał sobie głowy tym, jak się zachowywał, musiałyśmy wiele wycierpieć.

Nawet po rozwodzie musiałam przez rok spłacać jego długi. O mało nie zostałyśmy bez dachu nad głową.

Dlatego pragnienie mojej córki, choć nie jest godne pochwały, ale całkiem zrozumiałe - żyć dobrze, nie podejmując większych wysiłków.

Trzeba przyznać, że jest piękną dziewczyną i nie jest też głupia. Ukończyła szkołę pielęgniarską, a potem poznała swojego księcia.

Adrian jest naprawdę przystojny, młody i bogaty. Nie ma rodziców, ale ma wujka, z którym zięć prowadzi biznes. Pomimo różnych problemów całkiem dobrze sobie radzą.

Ciężko pracują, często podróżują do innych miast oraz zostają w pracy do późnych godzin wieczornych.

Na początku wszystko odpowiadało mojej córce i cieszyła się, że nie musi oszczędzać. Nie musiała nawet pracować.

Jeśli potrzebowała butów czy sukienki, szła do sklepu i kupowała wszystko, co jej się podobało. Tak to wyglądało. Nawet mnie zaczęła rozpieszczać prezentami.

Kiedy córka zaszła w ciążę, mąż namówił ją na to, by zdała egzamin na prawo jazdy. Nie rozumiałam, po co to Sylwii, więc martwiłam się o nią. Ale jakoś sobie z tym poradziła, nauczyła się jeździć i uzyskała prawo jazdy.

Później okazało się, że Adrian postanowił dać żonie samochód w prezencie z okazji narodzin syna.

Wkrótce na świat przyszło drugie dziecko. Zaczęli mieszkać we czwórkę. Bardzo się cieszyłam z ich szczęścia.

Córka była jednak coraz bardziej niezadowolona z tego, jak układają się jej relacje z mężem. Codziennie jest w pracy, zawsze zajęty i wraca do domu późno.

Gdyby był zwykłym pracownikiem w firmie, przynajmniej weekendy spędzałby z rodziną. Ale wujek Adriana, jak się wydaje, najwyraźniej nie przejmował się odpoczynkiem i nie dawał swojemu siostrzeńcowi odpocząć.

Sprawa doszła do tego stopnia, że zaczęłam prosić zięcia, aby pojechał z żoną i dziećmi na wakacje. W końcu tak zrobili i pojechali nad morze.

Na drugi czy trzeci dzień do Adriana zadzwonił jego wujek i kazał mu wracać. Coś się wydarzyło w firmie. Dlatego Adrian musiał zostawić rodzinę nad morzem, by wrócić do pracy.

Sylwia była wściekła, gdy wróciła z dziećmi do domu. Powiedziała mi, że zamierza złożyć pozew o rozwód. Powiedziała, że nie tak sobie wyobrażała życie rodzinne.

Dzieci nie widują się z ojcem, ona też nie widzi swojego męża. Wujek decyduje za niego o wszystkim i wszystkim rozkazuje, a ona co by nie powiedziała - mąż i tak jej nie słucha.

Starałam się stanąć w obronie zięcia najlepiej jak potrafiłam. W końcu nie pije, jest dobrym człowiekiem i potrafi utrzymać swoją rodzinę.

Co powinien zrobić? Przestać pracować i spędzać czas tylko z żoną?

Przecież ona sama chciała męża, który będzie biznesmenem, a teraz chce być z kimś, kto będzie wzorowym mężem i ojcem?

Miałam nadzieję, że się opamięta, jednak tak się nie stało. Moja córka już zaczęła przygotowywać dokumenty do złożenia pozwu o rozwód i alimenty.

Planuje zamieszkać ze mną, znaleźć pracę i mężczyznę, który będzie spędzał czas z rodziną każdego wieczoru i we wszystkie weekendy.

Nie chce słuchać tego, co do niej mówię. Ale dlaczego nie zdaje sobie sprawy, że jej życie nie zmieni się na lepsze.

Jak zamierza chodzić do pracy i wychowywać dzieci? Czy będą chodzić do przedszkola?

Jeśli będzie zawozić dzieci do przedszkola, a potem jechać do pracy i wieczorem odbierać dzieci, to czy takie życie będzie jej się bardziej podobać?

Gdzie znajdzie męża, który ją weźmie z dwójką dzieci i takim podejściem do życia? Nie przyjmę jej z powrotem, niech o tym wie.

Jest dorosłą kobietą, ale nie zdaje sobie sprawy, że popełnia wielki błąd niszcząc swoje małżeństwo.

Przecież jej rodzina wydaje się idealna, można tylko pozazdrościć. Dlaczego ona nie zdaje sobie sprawy ze swojego szczęścia? - zastanawia się Halina.