Rodzima matka porzuciła dziecko natychmiast po porodzie. A wszystko to przez kolor skóry. Kobieta zdradziła męża i nie była całkowicie pewna kto był ojcem. Trochę czasu zajęło podjęcie decyzji o napisaniu odmowy. Mężowi powiedziała że dziecko urodziło się martwe.
Niechciane dziecko zostało w szpitalu i kiedy przygotowywano dokumenty konieczne do przeniesienia do domu dziecka, jedna z pielęgniarek zauważyła, że coś jest nie tak z noworodkiem. Okazało się, że zaczął mieć głód tlenowy. Dziecko trafiło na intensywną terapię. Na cale szczęście wysiłki lekarzy nie poszły na marne - pacjent wyzdrowiał i przygotowywał się do przeprowadzki do sierocińca. Pielęgniarka jednak tak przywiązała się do dziecka, że nie mogła dłużej bez niego żyć.
Kobieta opowiedziała mężowi o wszystkim, co się wydarzyło, mając nadzieję że nie miałby nic przeciwko adopcji chłopca. Nawiasem mówiąc, przez długi czas para próbowała mieć dzieci. Mężczyzna był jednak przeciwny adopcji. W końcu, jakimś cudem żonie udało się przekonać wybrańca, a Mark, tak nazwali syna, znalazł kochającą rodzinę.
Zaledwie rok później para stała się jeszcze szczęśliwsza - gdy nadzieja już wygasła, kobieta zaszła w ciążę. Teraz Mark ma młodszą siostrę, a ich mama i tata niczego nie żałują.
Główne zdjęcie: laykni.com