Ludzie przechodzili obok tego kota codziennie, póki o tej sytuacji nie dowiedzieli się w schronisku. Kot siedział przy klatce schodowej, wyglądał na smutnego i zrozpaczonego. Na kartce obok było napisane, aby nie ruszać kota, siedzi tam nie bez powodu.
Wolontariusze zdecydowali nie zostawiać kota i sprawdzić co się dzieje. Jeden z pracowników dotarł do miejsca to zobaczył zwierzę, które cierpiało z powodu chłodu. Kot wyglądał na smutnego, w oczach jego było widać przerażenie. Pracownik nie zamierzał tego tak zostawić i zabrał kota do schroniska.
Na kartkę nawet nie zwrócił uwagi. Kto wie, może to tylko żart?
Lekarze zbadali szarego zwierzaka. Jak się później okazało, wolontariusze ledwo zdążyli: kot był wygłodzony, miał dużo kleszczy i źle się czuł.
Pierwsze, co zrobili wolontariusze to podali picie i jedzenie temu zgłodniałemu zwierzakowi, zaczęli z nim „rozmawiać”. Kot się nie bał, a wyglądał na szczęśliwego i wesołego. Kiedy kot już nie marzł, nie przestawał mruczeć podczas kąpieli i leczenia przeciw kleszczom.
O tym kocie napisali w sieciach społecznościowych - wszystkich poruszyła ta historia. Na cześć kota wysłano trochę pieniędzy, które to suma wystarczyła na jedzenie i zabawki. Wolontariusze są pewni, że znajdzie się nowy właściciel.
A co z kartką?
Jak się okazało, kot znajdował się na ulicy w celu łapania szczurów. Niestety, domowy kot nigdy przedtem ich nie widział, a poza tym jego zdrowie nie pozwalało na polowanie. Dlatego powoli marzł na ulicy przy klatce schodowej nie wiedząc, czego od niego oczekują.
Główne zdjęcie: optim1stka.ru