Tego dnia pogoda była słoneczna i spokojna. Przytulne domki stały obok siebie i nic nie zakłócało idylli, poza kilkoma metalowymi pojemnikami stojącymi w pobliżu, pod którymi leżał mały czarno-rudy szczeniaczek, który nie był nikomu potrzebny.
Nikt nie wiedział, jak długo zwierzę tam przebywało, ale było jasne, że trzeba ratować szczeniaka. Jeden z miejscowych troskliwych mieszkańców zadzwonił do schroniska, opowiedział o znalezionym szczeniaku i poprosił aby przyjechali. Mężczyźnie było żal szczeniaka, który leżał sam wśród śmieci.
Kiedy szczeniak zobaczył zbliżających się ludzi, wolontariusze poczuli nieufność w jego spojrzeniu. Szczeniak nie wykazywał agresji, po prostu nie wiedział, czego się spodziewać od tych ludzi. Czy przybyli z dobrymi intencjami?
Wolontariusze postanowili najpierw się rozejrzeć, może szczeniak nie był tu sam. Ale nie znaleziono ani dorosłego psa, ani innych szczeniąt. Nie wiadomo, jak maleństwo znalazło się w pobliżu śmietników, więc wolontariusze postanowili zabrać szczeniaka ze sobą.
Kiedy wolontariusz próbował wziąć szczeniaka na ręce, maleństwo nagle mu na to pozwoliło, zaczynając merdać ogonem. Mężczyzna zaniósł szczeniaka do samochodu. Było widać, że szczeniak był zdezorientowany, ale kiedy ręka mężczyzny delikatnie dotknęła jego małego ciała, szczeniak zdał sobie sprawę, że tym ludziom można zaufać.
Najpierw szczeniak został zabrany do kliniki weterynaryjnej w celu sprawdzenia jego stanu. Pracownicy kliniki dokładnie go zbadali, zmierzyli temperaturę ciała, podali mu niezbędną dawkę leku na pasożyty, którego prawie nie mógł przełknąć, i nakarmili. Postanowili nie oddawać go do schroniska. Oscar, bo tak nazwano szczeniaka, trafił do tymczasowych właścicieli. Tej nocy po raz pierwszy w życiu spał w przytulnym i ciepłym łóżku.
Po chwili otrzyma wszystkie niezbędne szczepienia i znajdą dla niego prawdziwy dom. Wolontariusze naprawdę chcą oddać szczeniaka kochającym i troskliwym właścicielom.
Główne zdjęcie: djuise.ru