Jeśli chodziłeś do szkoły, to na pewno słyszałeś historię o pracy domowej, którą „zjadł pies” przynajmniej raz. Albo sam to powiedziałeś. Nikt nie wierzy w te historie, ale dwóch chłopców zostało naprawdę bez zeszytów z powodu psów.

Wymówka „mój pies zjadł pracę domową” wydaje się być tak stara jak sama idea zadania domowego. Ale każdy, kto ma zwierzaka, wie, że może być naprawdę nie do zniesienia.

W tym przypadku nie mieli szczęścia braci z Filipin: podczas snu dwa psy przeprowadziły specjalną akcję „wydostać i zniszczyć”. Kiedy chłopcy obudzili się rano, znaleźli pozostałości szkolnych zeszytów zamienione w niechlujne skrawki papieru. Superteam, zmęczony chuligaństwem, spał spokojnie. Gdyby ich sztuczka nie została sfilmowana, nie można byłoby uwierzyć, że te urocze małe psy popełniły tę zbrodnię.

Wykonano ją doskonale, w duchu Jamesa Bonda. Kiedy Darren James Lamban i jego kuzyn J B Barit skończyli lekcje i poszli spać, do pokoju wszedł husky Sam. Mops Burmistrz już czekał na swojego partnera w zasadzce na łóżku właściciela. Duży pies okrążył pomieszczenie, wąchając powietrze w poszukiwaniu „tajnych dokumentów”. I znalazł je na stole.

Chłopacy próbowali zabezpieczyć swoje zeszyty, umieszczając kontroler Playstation na górze, ale jak to może powstrzymać husky’ego, kto jest pewien, że ma rację? Pies chwycił zeszyt za krawędź i rzucił go na podłogę. W tym momencie dołączył do niego mops. Sam rzucił drugi zeszyt na podłogę, a psy zaczęły je gryźć.

Wydaje się, że psy postanowiły pościgać się w niszczycielstwie: gryzły zeszyty, szarpały zębami, wyrywały kartki. Obgryzały brzegi zeszytów i deptały je łapami. Zeszyty stały się po prostu kupą bezużytecznych, pogniecionych i przeżutych kartek. O dziwo, podczas gdy psy grzechotały, chłopcy spali zdrowym, młodzieńczym snem.

Kiedy pierwszy promień świtu zajrzał do pokoju, mops wrócił do stóp jednego z właścicieli, a husky wybiegł z pokoju. Operacja specjalna się skończyła, tajny agent ponownie zasnął, a szpieg uciekł. Ale czyn zosytał dokonany - a kiedy pierwszy z braci się obudził, był po prostu w szoku. Nie od razu zrozumiał, co się stało, a kiedy zrozumiał, zaczął zbierać to, co zostało z zeszytów.

Mama przyszła, ale nie mogła pomóc - chyba tylko radą: nikt ci nie uwierzy. Dostarczy dowody. No cóż, teraz zeszyty chłopców ze zadaniami domowymi można było nazwać tylko „dowodami”, bo oczywiście nikt nie sprawdziłby podartego i uślinionego czegoś.

Główne zdjęcie: goodhouse.ru