Starszy pan zaczynał każdy swój poranek od filiżanki kawy z widokiem na rzekę na progu swojego sklepu motocyklowego. Ale tego dnia zauważył maleńką kropkę na urwisku nad rzeką - i wiedział na pewno, że to żywa istota, która potrzebuje pomocy.
Od wielu lat starszy właściciel sklepu motocyklowego zaczynał każdy swój poranek od filiżanki kawy na progu swojego sklepu. Pił kawę i patrzył na rzekę, która płynęła między dwoma skalistymi zboczami. Ale tego dnia coś przykuło jego uwagę. Na jednym z kamienistych brzegów zauważył maleńką czarną kropkę. Nie mógł stwierdzić dokładnie co to jest, ale wiedział na pewno, że ani wczoraj, ani przedwczoraj nie było tej kropki na zboczu.
Oznaczało to, że jest to żywa istota i trzeba ją ratować.
Nie spuszczając wzroku z czarnej kropki, właściciel sklepu motocyklowego natychmiast wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer lokalnego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Mimo jego dziwacznych wyjaśnień, mężczyzna został wysłuchany, a do kontroli wysłano dwóch policjantów. Kiedy na miejscu pojawili się stróże prawa, byli bardzo zaskoczeni. Bez lornetki nie mogli zobaczyć nic po drugiej stronie rzeki, co sprawiło, że mężczyzna poczuł się nieswojo. Ale był pewien: na skale utknął pies i należy zacząć działać jak najszybciej.
W końcu policjantka Kylie Barker wzięła lornetkę i również była w stanie dostrzec czarną plamę na skale. Ustawiła lornetkę i zobaczyła biednego, trzęsącego się psa. Zwierzę siedziało na wąskim zboczu 45 metrów nad rwącą rzeką. Gdyby pies zaczął się zsuwać, miałby duże kłopoty. Policjantka natychmiast zaczęła obmyślać jak uratować nieszczęsne stworzenie.
Dwie i pół godziny zajęło znalezienie sprzętu wspinaczkowego, szczegółowe omówienie planu i rozpoczęcie działań. Kylie przywiązała się do lin i zaczęła schodzić w dół klifu. Pies merdał z fascynacją ogonem, gdy tylko zobaczył człowieka, który przyszedł mu na ratunek i zaczął czołgać się do Kylie po błotnistym zboczu. Błoto natychmiast zaczęło ciągnąc psa w dół. Kiedy Kylie w końcu dotarła do nieszczęsnego zwierzaka, pies był cały podniecony. Kobieta wciągnęła go na górę na rękach, a on lizał jej ręce i twarz.
Kiedy uratowany pies został przywieziony do biura Towarzystwa Ochrony Zwierząt i uspokoił się, Kylie udało się przeczytać jego identyfikator. Zwierzak miał na imię Jessie Lee i uciekł z domu zaledwie dwie przecznice dalej. Właściciele tej uroczej suni szukali jej wszędzie, ale nie przyszło im do głowy, by spojrzeć na zbocze wzdłuż rzeki. Na szczęście, dzięki czujności starszego właściciela sklepu motocyklowego, pies wrócił do domu.
Główne zdjęcie: google.com