Starzenie się jest fajne! Wyglądam na 50, ale czuje się na 30 lat. To wszystko. Kropka.

Dwadzieścia pięć lat temu czytałam magazyny, przeglądałam rubryki poświęcone modzie i urodzie, poznawałam wskazówki z rubryki „Seks” i „Jak zaspokoić ukochanego na 125 sposobów”. Obecnie z przyzwyczajenia przeglądam artykuły na temat „Jak się nie starzeć”, „Jak się dobrze starzeć” i inne bezużyteczne rubryki. Chcę powiedzieć tym, którzy mają teraz 25-30 lat: „Nie traćcie czasu!”.

Starzenie się jest fajne.

Pół życia spędziłam na walce ze starzeniem się i przegrałam. Dlaczego zmarnowałam tyle czasu? Dlaczego od razu nie przyznałam się do porażki i nie spróbowałam po prostu żyć? Nie wiem. Całe życie spędziłam udając kogoś innego: bardziej towarzyską, bardziej seksualną, młodszą, bardziej stylową. Spędziłam dziesiątki tysięcy godzin na farbowaniu siwych włosów i ważeniu się. I w końcu powiedziałam sobie: dość tego.

Rok temu przestałam farbować włosy. Zrezygnowałam z diet i teraz dbam tylko o to, by moje jedzenie było odżywcze, to raz, i smaczne, to dwa. Przytyłam dziesięć kilogramów i nie przejmuję się tym. Nie przedłużyłam umowy z klubem fitness, bo naprawdę jedyną aktywnością fizyczną, jaką lubię, jest poranne bieganie po parku i jednoczesny spacer z psem. Przestałam wydawać duże kwoty na kosmetyki, bo do codziennego makijażu wystarczy mi podkład, kredka do brwi i tusz do rzęs.

Mam 52 lata, ale czuję się jakbym miała 30. Nie, nie jestem szalona, widzę te wszystkie zmarszczki, boczki i przebarwienia. Mówię o stanie wewnętrznym, o stanie umysłu. Po prostu nie przejmuje się tego typu rzeczami jak „zadbaj o kondycję swojego ciała, aby mieć poczucie własnej wartości”. Wyglądam na 50, ale czuje się na 30 lat. To wszystko. Kropka.

O takich ludziach jak ja mówi się, że „nie są wojowniczkami”. Nie rozumiem, dlaczego to jest złe. Tak, wybrałam inną drogę: być szczęśliwą.

Tak, jestem za stara na wiele rzeczy. Jestem na to za stara:

1. Milczenie

Jeśli mam coś do powiedzenia, to mówię i nie boję się, że zostanę źle zrozumiana, że zostanę źle usłyszana i nie myślę o tym, co pomyślą o mnie inni. To jest ich problem, nie mój. Jeśli ktoś mnie źle potraktował, zranił, skrzywdził czy obraził, to nie będę milczeć, powiem mu: „Jesteś chamem, powiedziałeś okropne rzeczy, nie chcę się z tobą komunikować”. Nie będę zastanawiać się, jak sobie zasłużyłam na to chamstwo. W ogóle nie można na to zasłużyć. Po prostu na świecie są ludzie chamscy. Nie można tego ignorować.

2. Martwienie się o to, jak wyglądam

Mój mąż (tak, jestem mężatką) zaproponował mi pójść na śniadanie do kawiarni. Zaczęłam się szykować i okazało się, że skończył mi się suchy szampon (i szampon w ogóle). Dżinsy zakładałam już dwa razy. Trzy lata temu powiedziałabym mu, że nie jestem gotowa, by gdziekolwiek pójść w takim stanie. Ale teraz pomyślałam: cholera, mężczyzna, którego kocham, zaprasza mnie na wspólne śniadanie. Kogo obchodzi, czy umyłam włosy? Widział mnie dziś rano i chce iść ze mną do kawiarni. Czy obchodzi mnie, co myślą ludzie przy sąsiednim stoliku? Tak, nie wyprasowałam swojej koszulki. Nie prasuję ich już w ogóle. Są czyste. To wystarczy.

3. Mieć słabości

To nie są słabości. To są moje pragnienia i je spełniam. Nie wstydzę się czytać powieści brukowych, słuchać Lady Gagi i tańczyć do jej piosenek, jeść sernika o 2 w nocy i oglądać „The Walking Dead” po raz piąty. Bo tam jest Daryl.

4. Noszenie niewygodnych butów

Buty mają być wygodne do chodzenia. Muszą być miękkie, wygodne, odpowiednie do pory roku i w moim rozmiarze. Tak, założę sandały na skarpety, jeśli obawiam się, że w ciągu długiego dnia poobcieram sobie stopę. Moja stopa jest ważniejsza niż uraz psychiczny, który mogę zadać czyjemuś zmysłowi estetycznemu.

5. Przepraszać za bałagan

Przepraszam, czy zatrudniłeś mnie, żebym dbała o porządek w tym domu? Pamiętasz, że to jest MÓJ dom? Nie miałam nastroju i nie posprzątałam - dlaczego cię to interesuje?

6. Gromadzenie tłumu przyjaciół

Bo nie można zaprosić Mary bez zaproszenia Jacka i nie można zaprosić Johna nie myśląc o Laurze. Jeśli chcę się zobaczyć z Mary, to dzwonię do Mary. I nie przeszkadza mi, że ona mówi „nie”, skoro z Jackiem lepiej się bawi.

7. Gromadzenie śmieci

Pozbyłam się wyrażenia „a co jeśli będę tego potrzebować”. Jeśli nie wiem w tej chwili, po co mi ta rzecz, to trafia do kosza.

8. Bycie optymistą

Nie, nie każdy ma w sobie coś dobrego. Niektórzy ludzie to gówniarze. Same worki gówna. I nie zmarnuję ani minuty czasu na szukanie czegoś dobrego w tym worku.

Jestem za stara na zbyt wiele. I jestem szczęśliwa, że zdałam sobie z tego sprawę, zanim pojawiła się kamienna płyta z napisem „Tu leży Michelle, która nie przeżyła swojego życia tak, jak chciała i zmarła nieszczęśliwa”.

Główne zdjęcie: storyfox