Nikt nie pamięta jej imienia, ale dzięki niej wszystkie jej córki, wnuczki, prawnuczki i potomkowie do dziś dostają nie tylko wszystko, czego potrzebują, ale także różną biżuterię, wyszukane ubrania i mnóstwo wielbicieli.

W czasach prehistorycznych, kiedy po naszej planecie grasowały dzikie, straszne zwierzęta gotowe zjeść wszystko, co napotkają, kiedy było tak zimno, że łatwiej było zamarznąć i zamienić się w sopel niż znaleźć jakiekolwiek pożywienie, kiedy upał doprowadzał do szaleństwa, żyło plemię, a w nim kobieta, o której powstała legenda i była przekazywana od matki do córki.

Nikt nie pamięta jej imienia, ale dzięki niej wszystkie jej córki, wnuczki, prawnuczki i potomkowie do dziś dostają nie tylko wszystko, czego potrzebują, ale także różną biżuterię, wyszukane ubrania i mnóstwo wielbicieli.

Wszystko zaczęło się w następujący sposób.

W tamtym roku plemię rozpaczliwie broniło się przed nasilającymi się atakami dzikich zwierząt.

Kobiety również polowały u boku mężczyzn. Nikt nie wyobrażał sobie, że kobiety mogą przebywać w jaskiniach i nie wychodzić na polowania razem z mężczyznami. Zawsze tak było - członkowie plemienia wykonywali wszystkie prace wspólnie.

- Ciężko jest cokolwiek zdobyć - powiedział wódz - Chce, żebyśmy byli jego przekąską. Czeka nas głód, jeśli szczęście się do nas nie uśmiechnie.

Plemię nie miało jedzenia od dziesięciu zachodów słońca. Wojownicy traciły siły. Pochylone głowy można było dostrzec w półmroku jaskini, wyłożonej ogromnymi głazami.

Warczenie i zgrzytanie pazurów o głazy dawało do zrozumienia, że plemię jest w pułapce.

Zwierzęta chciały wywabić ludzi z jaskini i pożreć ich.

Nagle jedna kobieta, która zewnętrznie nie różniła się od pozostałych, wstała i podeszła do wodza.

- Jesteś silnym wojownikiem. Potrafisz szybko biegać. Twoja szybkość jest naszym zbawieniem. Żaden tygrys nie może się z tobą równać. Dlatego, że nie tylko jesteś szybki, ale i sprytny. Możesz łatwo przechytrzyć tego kota, a zwyciężysz, tak jak wcześniej.

Wódz słuchał to co mówi kobieta, a następnie podniósł głowę.

Podobało mu się to co ona mówiła, ponieważ jej słowa przywracały siłę wraz z godnością i dumą.

Patrzyła w jego oczy i bezbłędnie rozumiała: „Proszę, nie przestawaj, mów dalej!”. Tak też zrobiła i kontynuowała to, co zaczęła.

- Jesteśmy dla ciebie ciężarem, chwalebny wojowniku. Szybciej zabijesz go w pojedynkę niż z tłumem kobiet, które musisz chronić. Jeśli wymkniesz się z jaskini niezauważony, zaskoczysz zwierzę i zanim się podniesie, twoja włócznia przebije mu serce. Wiem, że tak będzie! Ty go zabijesz, my go zjemy, a potem przeniesiemy się w miejsce, gdzie żadne zwierzę nas nie dopadnie. Zaprowadzisz nas do nieba. Jestem tego pewna!

Powiedziawszy to, kobieta wróciła na swoje miejsce i usiadła, zamykając oczy. Nie oczekiwała niczego od wodza. Wierzyła, że ten silny mężczyzna ich uratuje. Choć wódz się nie ruszał, nie martwiła się - wódz zawsze podejmował własne decyzje.

Było południe jedenastego dnia. Upał sprawił, że wszyscy zasnęli...

Kobieta obudziła się z powodu wrzasków. Wszyscy krzyczeli i podskakiwali podekscytowani, a ona nie od razu zorientowała się, że ubrudzony krwią wódz nie był ranny, tylko trzymał w rękach mięso. Zrozumiała: wódz wygrał!

Podczas gdy wszyscy spali, łącznie z ogromnym tygrysem, wyczerpanym przez upał, wódz wyszedł z jaskini i popchnął kamień na zwierzę. Podczas gdy zwierzę powoli podnosiło się, wódz skoczył na niego i przebił mu serce włócznią.

Zwycięstwo było tak łatwe, że wódz, rozcinając brzuch tygrysa, nie mógł do końca uwierzyć w swoje szczęście. Dawniej, gdy polował wspólnie z całym plemieniem, zdarzały się liczne straty i smutek z powodu poległych towarzyszy.

Wódz zdał sobie sprawę, jak mądra jest kobieta, która wierzyła w jego zwycięstwo i chciał do niej podejść.

- Zabiłeś bestię, wodzu. Uratowałeś nas. Jesteś wielkim wojownikiem! Zawsze będę pamiętać Twój wyczyn. Proszę też, wodzu, zabrać nas w miejsce, gdzie będziemy bezpieczni.

- W porządku, kobieto, na pewno cię tam zaprowadzę. Pomyślał sobie: „Ta kobieta jest moim talizmanem. Chcę każdego dnia słyszeć, że wierze we mnie. Dopóki tak będzie, zawsze będę przychodził do niej!”.

Kobieta sobie pomyślała: „On potrzebuje mnie jeszcze bardziej niż ja jego! Będę go inspirować do działań. Dopóki w niego wierzę, jest mój!”.

Po latach śpiewała kołysankę swojej córce. W tłumaczeniu na nasz język jej znaczenie było następujące:

„Kiedy dorośniesz, wybierz sobie mężczyznę, w którego będziesz wierzyć.

Powiedz mu, co chcesz, żeby dla ciebie zrobił, a on to zrobi.

On potrzebuje cię z twoją siłą wiary, tak jak słońce potrzebuje planet wokół, tak jak wszyscy potrzebują powietrza.

Potrzebuje cię, by móc być bohaterem.

Potrzebuje cię, ponieważ bez twojej wiary nie doczeka się poranka.

Uwierz w niego i niech Twoja wiara dociera do niego każdego dnia poprzez Twoje słowa.

Jeśli rozmawiasz z mężczyzną, niech twoje słowa będą pełne wiary, jeśli milczysz, niech twoje milczenie też będzie pełne wiary w niego.

Przyniesie ci to, czego pragniesz”.

O tej właśnie kobiecie i jej pieśni chciałem opowiedzieć Wam, drogie kobiety, córki i matki. Niech jej piosenka pomoże Ci zdobywać to, czego pragniesz!

Główne zdjęcie: podumay.info