Maleństwo

Ta historia opowiada o kotku, który nie wyobrażał sobie, co przyniesie mu los. Jedyne, czego pragnął, to ciepły i przytulny dom.

Kiedyś pozbawieni skrupułów właściciele, którzy chcieli pozbyć się swoich pupili, zostawiali je na klatkach schodowych pobliskich domów. Czasami „porzucone” zwierzęta miały szczęście: były zabierane do domu przez nowych właścicieli. Obecnie taki sposób pozbycia się pupila jest praktycznie niemożliwy, gdyż przed wejściem jest umieszczony domofon.

Ale pomimo tego, niektórym udaje się dostać do środka i porzucić tam kota lub psa. Dokładnie to samo spotkało kociaka z naszej opowieści.

We wczesnych godzinach porannych mieszkańcy wielopiętrowego budynku usłyszeli głośne dźwięki dochodzące z klatki schodowej. Miauczenie było tak głośne, że Anna, która mieszka na czwartym piętrze, nie wytrzymała i wyszła z mieszkania. W tym czasie kobieta była w łazience, ale gdy usłyszała te dźwięki, jakby ktoś wołał o pomoc, postanowiła wyjść i znaleźć zwierzaka.

Anna znalazła kociaka na szóstym piętrze. Zwierzak miauczał tak głośno, że nawet nie usłyszał, jak ktoś się do niego zbliża. Na pierwszy rzut oka kobieta pomyślała, że zwierzę ma jakieś problemy zdrowotne, ponieważ nie miało prawie sierści. Anna nie mogła tak po prostu zostawić kociaka na klatce schodowej, więc wróciła do domu po ręcznik, by owinąć w niego maleństwo. Kociak nadal żałośnie miauczał, nawet gdy znalazł się w domu kobiety.

foto: mimimetr.me

Kobieta myślała, że kot ma pchły i półpasiec. Poszła do najbliższej apteki i kupiła różne leki. Przez trzy miesiące leczyła i kąpała kota w specjalnych środkach, ale nic nie pomogło. Wtedy zabrała kociaka do weterynarza na wizytę i powiedziała, że żadne leki nie pomagają, jej ulubiony zwierzak nadal nie ma sierści.

Lekarz zbadał kociaka i stwierdził, że jest on zdrowy, a brak sierści to nic innego jak cecha jego rasy. Anna żałuje, że nie zgłosiła się wcześniej do specjalisty i leczyła kota różnymi maściami i szamponami. Na szczęście wszystkie preparaty były ziołowe i w żaden sposób nie zaszkodziły kotu.

Wizyta u weterynarza była dobrym doświadczeniem dla właścicielki kota. Od tej pory nie będzie samodzielnie leczyć swojego pupila, ale za każdym razem, nawet w drobnych sprawach, będzie szukać pomocy u weterynarza.

Główne zdjęcie: mimimetr.me