Pewien znany pisarz, który stworzył kilka pięknych powieści romantycznych, doszedł do wniosku, że wzajemne uczucia są rzadkością. Z reguły w parze jedna osoba kocha, a druga akceptuje jej miłość. Jedna ma obsesję i uzależnienie, a druga wykorzystuje swoją uprzywilejowaną pozycję.

Zastanów się, dlaczego rozpadają się małżeństwa, w których ktoś kocha mocno i daje z siebie wszystko, a mimo to druga osoba ucieka przed nim. Są związki, w których ludzie żyją ze sobą do później starości.

Czy mężczyźni naprawdę są tak dziwnymi stworzeniami, że potrafią kochać tylko tych kobiet, które wobec nich obojętne?

Sama miałam do czynienia z tym zjawiskiem. Pewnego dnia zobaczyłam mężczyznę, który był ucieleśnieniem moich marzeń. Jak się to zwykle odbywa? Widzisz wszystkie wady i zalety, plusy i minusy, ale tu było inaczej – jak w bajce.

Cały miesiąc zajęło mi to, by go poznać. Musiałam śledzić go, zasięgać informacji by dowiedzieć się o nim więcej.

Wiedziałam, że to odpowiedni dla mnie człowiek. Jednak mu się nie śpieszyło. Żył szczęśliwie w swoim zwykłym rytmie. Witał się podczas przypadkowego spotkania i ruszał dalej.

W ten sposób minął rok. Było to oczywiście upokarzające, ale były też korzyści: schudłam 10 kg, odświeżyłam garderobę i zaczęłam wyglądać zupełnie inaczej. Podobało mi się moje odbicie w lustrze. Jednak na nim nie robiło to wrażenia.

Ileż było inicjatywy z mojej strony, jak bardzo starałam się mu zaimponować! Ale widziałam jedynie zdziwione spojrzenie. Widziałam, że chciał uciec. Nie chciał ze mną utrzymywać kontakt. Chciałam patrzeć mu w oczy, ale jedyne co widziałem to jego plecy.

Wtedy zaczęłam użalać się nad sobą i postanowiłam nic więcej nie robić. Zmarnowany rok czasu: czy był jeszcze jakiś dowód na to, że nie możemy być razem?

Wycofałam się. Nie powiedziałabym, że to bolało, nie. Zaczynałam się przyzwyczajać do tego, że nie możemy być razem. Czułam się bardziej jakbym zmagała się z uzależnieniem. Muszę do niego iść, ale zabroniłam sobie to robić. Robiłam co mogłam, żeby go unikać. Wydawało mi się, że jest lepiej.

Po kilku miesiącach zaczął wszędzie się pojawiać. Chciał nawiązać ze mną kontakt.

Koleżanki mówiły, że ucierpiało jego ego. Podobało mu się moje zainteresowanie, moja obsesja na jego punkcie, brakowało mu tego. Jednak nie zamierzałam tego kontynuować.

Potem poprosił o mój numer telefonu i zaprosił na randkę. Dał do zrozumienia, że coś do mnie czuje. Jak to jest możliwe? Cały rok byłam na wyciągnięcie ręki i nic nie czuł? A teraz nagle wszystko się zmieniło? Dlaczego?

To zabawne, ale nie miałam już w sobie siły, by cokolwiek zrobić. Byłam wyczerpana, wypalona. Im bardziej się od niego oddalałam, tym bardziej on mnie potrzebował.

Psychologowie twierdzą, że to manipulacja świadomością. Najpierw obdarzyłam go zainteresowaniem, z którego niewątpliwie zdawał sobie sprawę. A potem przestałam to robić. Można to określić jako prysznic kontrastowy.

Ale z manipulacją nie ma żartów. Wszystko powinno być naturalne, nie wymuszone.

Tak więc Albert Einstein, naukowiec i fizyk, ma kilka cytatów, które wiele wyjaśniają. Możesz ich użyć, jeśli zabrnąłeś w ślepy zaułek.

Pierwszy cytat:

Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.

Nic by to nie dało, gdybym w pewnym momencie nie powiedziała sobie „dość tego” i nie zmieniła swojego zachowania.

Carlos Castaneda powiedział: „Jeśli nie podoba ci się to, co otrzymujesz, zmień to, co dajesz”.

Zastanów się nad tym. Ruszamy dalej.

Druga hipoteza Einsteina:

Wszystko na świecie jest energią. Energia jest podstawą wszystkiego. Dostrój się do częstotliwości tego czego pragniesz, a w nieunikniony sposób stanie się to twoją rzeczywistością. Nie może być inaczej. To nie filozofia, to fizyka.

Wierzę w naukę. Gdy w związku jedno generuje ogromną ilość energii, drugie traci tę zdolność. Ten pierwszy po prostu naciska swoimi intencjami i pragnieniami. Drugi chce uciec.

Nie na darmo mówi się: wyluzuj, a Wszechświat ci pomoże.

Z naszą niepohamowaną, silną miłością, po prostu wszystko niszczymy. Jednak nie można rozkazywać sercu. Żyjemy tak, jak potrafimy.

Okazuje się więc, że mężczyźni kochają nas najbardziej, gdy mają dużo tej energii, a my nie mamy jej wcale, nie dlatego, że wszyscy są zdobywcami.

Główne zdjęcie: podumay.info