Mam 28 lat, a mój mąż 27. Zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy z jego rodzicami. Dopiero później zrozumiałam, że popełniłam błąd.
Przez pierwsze pół roku wszystko było wspaniale. Teściowa gotowała dla mnie osobno, sprzątała, pomagała przy dziecku, ale później powiedziała, że jest chora i nie może już tego robić, jest to dla niej bardzo trudne. Potem wszystkie obowiązki przeszły na mnie - zakupy spożywcze, gotowanie, sprzątanie itp. Czasem teściowa mogła coś zrobić w domu, jednak to zależało od tego, jaki ma humor. Była całkowicie zdrowa, aczkolwiek któregoś razu skaleczyła palec i nie mogła już gotować, więc poszła oglądać film do swojego pokoju.
Milczałam i robiłam wszystko sama, ale okazało się, że robię to źle. Ona ciągle mnie pouczała pomimo tego, że powiedziano nam, że dom jest własnością męża. Zdarzały się sytuacje, że się z nią kłóciłam, czasem teściowa mówiła, że pani domu powinna być jedna, a dziecko można wychowywać samotnie.
Nie mamy osobnego budżetu, teściowa ma wszystkie pieniądze. Mój mąż od zawsze pracuje u swojego taty i kiedy na początku zapytałam, gdzie są nasze pieniądze i na co mogę liczyć, mąż powiedział mi, że nie dam rady zarządzać budżetem rodzinnym, gdyż jestem rozrzutna. Jednak wcześniej pracowałam przez cztery lata i sama się utrzymywałam, a teraz wszystkie pieniądze ma teściowa.
Mąż pracował przez cały czas, nie mając wolnego, a ja siedziałam w domu z dzieckiem. Kłóciliśmy się, potrafiliśmy przez tydzień w ogóle nie rozmawiać ze sobą, natomiast teściowa uśmiechała się i robiła wszystko, żeby dogodzić synowi, nawet gotowała dla niego.
Z czasem dziecko zaczęło dorastać, teściowa też zaczęła go wychowywać, podnosiła głos, zabraniała dziecku tego czy tamtego. Dziecko ciągle płakało, a gdy upominałam ją, mówiła, że po prostu tak głośno mówi. Mąż milczał. Według teściowej znajomi męża mieli na niego zły wpływ i jeśli coś się nie układało w pracy, to mówili, że to wina mojego męża. Postanowiliśmy więc, że musimy kupić samochód. Ale powiedziano nam, że nie ma pieniędzy, że trzeba kupić dom dla siostry męża, chociaż na samym początku ustaliliśmy, że potrzebujemy osobnego mieszkania, jednak teściowa powiedziała: „Nie musicie kupować teraz, dziecko jest małe, a siostra nie ma dzieci”.
Latem ustaliliśmy z mężem, że pojadę z dzieckiem nad morze. Miała z nami jechać moja koleżanka z dzieckiem, gdyż mąż nie ma w ogóle dni wolnych. Rano obudziłam się i zaczęłam się pakować. Potrzebowałam pieniędzy, więc zadzwoniłam do męża, ponieważ teściowa miała wszystkie nasze pieniądze. Teściowa zapytała: „Dlaczego nie mówiłaś o tym wcześniej, że jedziecie na wakacje”. Ona też wyjeżdżała i nic mi wcześniej nie mówiła o wyjeździe, ale wiedziałam, że to nie moja sprawa i dlatego milczałam. Odpowiedziałam, że rozmawiałam o tym z mężem, z resztą mamy swoją rodzinę. Poskarżyła się wszystkim i powiedziała, że jej syn jest dziwny, synowa taka sama, przynajmniej jej córka jest normalna i dodała: „Synowa ciągle mnie dokucza”.
Wyjechałam, mąż nie dzwonił przez cały tydzień. Gdy już wróciłam, nie miałam wyjścia, musiałam przeprowadzić się z dzieckiem do rodziców. Mieszkamy z nimi od pół roku. Przez ten cały czas jeden raz wzięli dziecko do siebie, nie dzwonią, nawet nie odzywają się, gdy się spotykamy.
Po rozmowie z mężem zdecydowaliśmy, że będziemy szukać sobie mieszkania, a on nową pracy. Mieszkaliśmy więc razem przez dwa miesiące w domu moich rodziców, ale teściowa poprosiła o pewien dokument, akt urodzenia wnuczki. Powiedziałam do męża: „Dlaczego ona nie zadzwoniła do mnie i nie powiedziała mi tego, a ty to za nią zrobiłeś?”. Nie zgodziłam się na to, mąż się wkurzył i przeprowadził się do swoich rodziców, zaczął znowu pracować z ojcem.
Jestem załamana. Co mam robić? Od tygodnia próbuję porozmawiać z mężem, ale on się nie odzywa. Zdaję sobie sprawę, że razem z dwuletnim dzieckiem jesteśmy na utrzymaniu rodziców i jestem z tego powodu zirytowana.
Główne zdjęcie: youtube