Mam ciarki, gdy rozmawiam z moją przyjaciółką. Jest dla mnie najbliższą osobą na świecie, oczywiście poza rodziną. Trzymamy się blisko, wspieramy się wzajemnie. Jest dla mnie jak siostra. Ona była na moim ślubie, a ja na jej. Na trzech! Na wszystkich.
Oczywiście od dawna nie dzwonimy do siebie codziennie, ponieważ mamy własne dzieci i zmartwienia. Ale wciąż się trzymamy razem, często się śmieje i mówię do niej:
W porządku, Natalko, kiedy dzieci dorosną, pójdą na studia, pójdziemy razem do klubu - będziemy już wtedy emerytkami!
Ostatnio miałam do niej wpaść, wiec poprosiła mnie, żebym kupiła w aptece kilka leków, gdyż jej samochód jest zepsuty. Przyniosłam reklamówkę z lekami. Ona mówi do mnie:
„To nie dla mnie, to moja mama jest chora”.
Nawet ucieszyłam się i zaczęłam krzyczeć:
„Pani Beato, dzień dobry, jak Pani się czuje?”.
Z kuchni wyszła teściowa. Dobrze, że nie powiedziałam nic szczególnego.
Mama Andrzeja przyjechała do nas, przeziębiła się. Próbujemy ją wyleczyć - powiedziała Natalia.
Pamiętam mamę Andrzeja. Mamę Pawła również. I Władka. Każdą z nich nazywa „mamo, mamusiu” - mam ciarki kiedy to słyszę.
Kiedy Władek, jej pierwszy mąż, przedstawił ją przyszłej teściowej, od pierwszego spotkania mówiła „mama, mamusia...”. Przejrzałam tę kobietę na wylot - moja babcia jest dokładnie taka sama.
Dlaczego mówisz do niej mama - wysyczałam do niej - będzie Cię dręczyć. Czy Pani Beata się nie obrazi?
Dlaczego miałaby się obrazić? Zresztą Władek jest zadowolony i moja przyszła teściowa jest szczęśliwa. W przyszłości będzie łatwiej. Będzie wspierać w razie czego.
No pewnie! Teściowa nie obrażała ją, w ogóle unikała kontaktu z nią. Bez względu na to, co robił Władek - upił się, albo zamiast tego by pomóc swojej mamie, to zasypiał u niej - ona tylko wzruszała ramionami. Rozwiedli się po dwóch latach, dziecko nie jest im potrzebne. Ani babcia nie jest nim zainteresowana, ani jej były.
Druga teściowa była inna: zadręczała dziecko Natalii, uważając, że powinna oddać chłopca do sierocińca, szkoły z internatem albo do ojca. Byle tylko nie trzeba było wydawać na niego pieniędzy. Synowa znowu mówiła do teściowej „mama”, dopóki znów się nie rozwiodła z mężem. Na szczęście nie zdążyła urodzić kolejne dziecko.
Teraz ma trzecią teściową i zachowuje się tak samo.
Mama to ta, która cię urodziła, wychowała, nie spała w nocy. Która robiła dla Ciebie wszystko. To słowo, na które trzeba sobie zasłużyć. Teściowa musi ciężko pracować, by tak ją nazywano.
Mam jedną teściową, która traktuje mnie lepiej niż moja własna matka. Ale mówimy sobie po imieniu. Uwielbiamy siebie nawzajem.
Główne zdjęcie: youtube