Wydaje się, że ta dziewczyna urodziła się mając muzykę we krwi. Ale z powodu przewlekłej choroby mięśni nie mogła wstać z wózka, ręce nie były jej posłuszne – ale grała, bo nie mogła się powstrzymać od gry na wiolonczeli. Zobacz, jak bardzo to jest hipnotyzujące i wzruszające.
Valentina Irreaux urodziła się z poważną chorobą przewlekłą. Od wczesnego dzieciństwa było jasne, że raczej nie będzie mogła chodzić. Rodzice kupili dziewczynce skomplikowany wózek inwalidzki, aby mogła poruszać się po domu. Valentina nie poddała się, w tym wspierała ją muzyka. Dziewczyna miała 13 lat, kiedy znalazła dla siebie to niesamowite lekarstwo, jak sama mówi.
Source: facebook.com
Pod okiem nauczyciela Valentina grała Beethovena i Chopina, i z każdym dniem grała coraz lepiej. Wspomina, że kiedy była bardzo mała, czasami odwiedzała wujka z rodzicami. Wujek miał w salonie prawdziwe pianino, a mała Valentina naprawdę lubiła na nim „grać”. Oczywiście przede wszystkim było to podobne do kakofonii.
Ale kto zawsze się uśmiechał, patrząc na małą dziewczynkę przed fortepianem, słuchając nawet najbardziej dziwnych dźwięków dochodzących z jego wnętrza – to babcia. Zawsze wierzyła w swoją małą dziewczynkę. Starsza Włoszka powiedziała, że zawsze marzyła o muzyku w swojej rodzinie. To ona namówiła rodziców, by podarowali małej Valentinie zabawkowe pianino. Dziecko miało trzy lata, kiedy dostała pierwszy w swoim życiu instrument muzyczny.
Valentina potrzebowała 10 lat, by przypomnieć sobie pasję z dzieciństwa i przywrócić ją do swojego życia. W Internecie znalazły się filmiki, w których 13-letnia dziewczyna przykuta do wózka inwalidzkiego gra na pianinie. O niej pisały serwisy muzyczne, jej inicjatywę wsparła słynna francusko-gruzińska pianistka Khatia Buniatishvilli. Ale pasja do fortepianu zgasła tak szybko, jak się zaczęła – w przeciwieństwie do pasji do muzyki.
Lekcje gry na fortepianie pozostawiły po sobie pewną znajomość notacji muzycznej, która przydała się Valentinie w opanowaniu kolejnego instrumentu muzycznego. Jej kupili wiolonczelę. Swojej pierwszej wiolonczeli nadała imię Edward i zaczęła z nim uczyć najlepsze utwory. Rok później dostała drugą wiolonczelę - o imieniu Pablo. Valentina kupiła im nowe struny i dbała tak, jakby naprawdę były jej pupilami.
Source: youtube.com
Valentina uwielbia być na łonie natury i grać - kiedy wydaje się, że cały świat gra razem z nią, jej instrumentem. Dziewczyna, która ma teraz 15 lat, wszystkie koncerty poświęca ukochanej babci. Niestety babcia nie widzi, jak jej wnuczka została gwiazdą (Valentina ma ponad 18 tys. subskrybentów na Instagramie, piszą o niej w prasie, światowe gwiazdy się z nią witają). Starsza Włoszka zmarła, zanim dotarła do dnia, w którym Valentina wzięła wiolonczelę. Ale najważniejsze co zostawiła wnuczce - wiarę we własne siły, miłość do muzyki i umiejętność nie poddawania się.
Główne zdjęcie: google.com