Kiedy Brynn Hammock dowiedziała się, że dzieci przebywające na oddziale intensywnej terapii noworodków (NICU) spędzają z rodzicami tylko dwie godziny dziennie, postanowiła uszyć dla nich coś w rodzaju kocyków, aby było im wygodniej.

foto: laykni.com

Jej babcia pracowała jako pielęgniarka na oddziale pediatrycznym i opowiedziała jej o „kocykach” w kształcie dłoni, którymi często okrywa się wcześniaki na oddziale intensywnej terapii, aby miały wrażenie, że są trzymane przez matkę.

Kilka szpitali w rejonie Atlanty posiadało takie kocyki, ale centrum medyczne znajdujące się w okolicy, w której mieszkała nasza bohaterka, bardzo ich potrzebowało.

foto: laykni.com

Brynn wspomina, jak to było jeszcze przed rozpoczęciem: „Miałam chęci, ale nie umiałam szyć”.

foto: laykni.com

Jej babcia Dina Simmons jest nie tylko dobrą krawcową, ale została też kierowniczką grupy przyjaciółek swojej wnuczki.

Zanim Brynn zaczęła szyć, najpierw zebrała pieniądze na zakup niezbędnego sprzętu do szycia i opracowała wykrój „rękawiczek”, które nazwała „malutkie przytulanki”. Teraz dzięki nim dzieci na oddziałach intensywnej terapii będą mogły się zrelaksować i uspokoić.

foto: laykni.com

Dziewczyna otrzymała już kilka listów z podziękowaniami od szpitali, które otrzymały „malutkie przytulanki” od jej ekipy.

Nasza bohaterka zdecydowała się na karierę medyczną po zapisaniu się na Uniwersytet Auburn w następnym semestrze jesiennym.

foto: laykni.com

Główne zdjęcie: laykni.com