Nie mogłam się doczekać moich 18 urodzin, ponieważ chciałam jak najszybciej dorosnąć. Moi rodzice co roku dawali mi piękne prezenty urodzinowe i myślałam, że na moje 18 urodziny dostanę coś specjalnego. Ale tego, co mi dali, nie da się opisać słowami...

Razem z rodzicami mieszkaliśmy w skromnym domu z siostrą na wsi.

Stosunki rodzinne zawsze były dobre, jedynie od czasu do czasu zdarzały się małe rodzinne kłótnie. Zresztą jak u wszystkich.

Moje urodziny zapamiętam chyba do końca życia. Wymarzona osiemnastka. Urządziliśmy proste przyjęcie domowe, zaprosiłam kilku gości, w tym moje najlepsze przyjaciółki i krewnych. Ustawiliśmy duży stół z mnóstwem smakołyków, przekąsek i napojów. Goście przynieśli prezenty i kwiaty. Wszystko szło po mojej myśli.

Impreza się zaczęła. Usiedliśmy do stołu. Najpierw mama i tata złożyli mi życzenia. Potem przyszły toasty, słowa gości... Wszystko było w porządku.

Po kolejnym toaście tata wstał, aby powiedzieć kilka słów. Wszyscy zamilkli i zaczęli go słuchać. Odsunął się na bok i powiedział:

"Moja córka skończyła dziś 18 lat, jest dorosła. Przez te wszystkie lata starałem się być ojcem, wychowywać cię i pomagać twojej matce. To był mój obowiązek i wywiązałem się z niego. Wyrosłaś, więc ja odchodzę. Czas żyć dla siebie, jestem zmęczony".

Słysząc to, zamarłam w oszołomieniu, nie mogąc w żaden sposób zareagować. Cała reszta też siedziała oniemiała. Ojciec wyszedł z pokoju i zaczął się ubierać w przedpokoju. Miał ze sobą tylko dużą torbę.

Odszedł. W pokoju panowała cisza, goście patrzyli na mnie w milczeniu. Rozpłakałam się. Wszyscy wyszli, a ja i moja mama siedziałyśmy przy stole całą noc.

Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że mój ojciec mieszka w innej okolicy, na jakimś odludziu przy lesie. Okazało się, że potajemnie kupił tam dom kilka lat temu i czekał, aż stanę się pełnoletnia.

W moje 38 urodziny, które spokojnie obchodziłam z mężem i córką, rozległo się pukanie do drzwi.

Mój mąż otworzył drzwi. W progu stał chory, wyczerpany mężczyzna, w którym nie rozpoznałam mojego ojca.

- Wybacz mi, kochanie, jeśli możesz. Bardzo potrzebuję twojej pomocy. Jeśli odmówisz mi, zrozumiem.

W tym momencie 20 lat przeleciało mi przed oczami i przypomniałam sobie moje 18 urodziny, kiedy ojciec powiedział, że odchodzi na dobre, przypomniałam sobie łzy mojej matki. Jak ciężko było jej wychowywać mnie i moją siostrę samą bez ojca. Przez te 20 lat nie zadzwonił ani razu.

- Wejdź, tato. Czekałam na ciebie.

Główne zdjęcie: zerkalo.cc