Moja mama ma 72 lata, mieszkamy osobno, ale w tym samym mieście. Jak każda starsza osoba potrzebuje pomocy, ale nie mogę jej zabrać do siebie z pewnego powodu - jest miłośniczką kotów i psów, trzyma wiele zwierząt w swoim mieszkaniu, a także karmi wszystkie bezdomne zwierzęta w okolicy.
Wszystkie pieniądze, które daję jej na jedzenie i lekarstwa, ona wydaje na zwierzęta. Dlatego ostatnio sama przynoszę jej wszystkie niezbędne rzeczy i jedzenie, gdyż jej emerytura jest zbyt mała. Niedawno wracaliśmy z mężem metrem od znajomych i zostawiliśmy samochód pod ich domem. Proszę sobie wyobrazić - przy wyjściu widzimy moją mamę proszącą o jałmużnę.
Nie wiedziałam co powiedzieć, mój mąż również był w szoku, ponieważ wie, że regularnie biorę pieniądze z rodzinnego budżetu na potrzeby mojej matki. Od razu nasuwa się pytanie: na co je wydaję, skoro mama siedzi i żebrze. Okazało się, że mama prosi przechodniów o pieniądze dla swoich psów i kotów, które trzeba karmić, leczyć i poddawać kastracji.
Wydaje się, że to nic złego, ale co powiedzą nasi przyjaciele, którzy ją zobaczą? Co pomyślą o mnie i moim mężu, że porzuciliśmy starą matkę i dlatego musi prosić o jałmużnę? Ale nie zamierzam też płacić za te wszystkie bezdomne zwierzęta - przepraszam, ale nie zarabiam tyle co Madonna. Chodzę więc teraz po ulicach, rozglądając się, czy moja matka gdzieś nie siedzi - jestem pewna, że nie przestała żebrać, tylko teraz lepiej się przede mną ukrywa.
Malwina, 47 lat.
Główne zdjęcie: youtube