Natalia usiadła przed swoją młodszą siostrą Alą, błagając żałośnie:

- Aluś, wpuśćcie nas do swojego wynajmowanego mieszkania, przecież jesteśmy rodziną! Znasz naszą niepewną sytuację - brak domu, trójka dzieci i niestabilna praca mojego męża.

- Czy to teraz nazywasz "niepewną sytuacją", skoro dwa razy został zwolniony za picie? Dlaczego urodziłaś mu dwie córki? Nie masz dość doświadczenia ze zgorzkniałym alkoholikiem Sławkiem, który zniknął i nie płaci alimentów na Wojtka? Po co znalazłaś sobie takiego samego i mieszacie w to dzieci?

- Ala, będziesz mnie pouczać, czy mi pomożesz? - zapytała zrozpaczona Natalia. - Właściciel zaraz nas wyrzuci, gdzie my pójdziemy - na ulicę? Teściowie żyją w odległej wiosce, toaleta na zewnątrz, dzieci się przeziębią. Wynajmujesz jednopokojowe mieszkanie jakimś obcym ludziom, żyjesz na wypasie, nie żal ci rodziny? Dostałaś to wszystko za darmo!

Jak to "za darmo"? Rodzice Alicji zaoszczędzili pieniądze: kupili dom i zamieszkali bliżej morza, zostawiając dwupokojowe mieszkanie nowożeńcom. Jednopokojowe mieszkanie należało do babci, odziedziczył je mąż. Po śmierci matki Ali i Natalii jej jednopokojowe mieszkanie również zostało sprzedane i podzielone, na prośbę Natalii, aby spłacić pożyczki. Ale dopiero po sprzedaży, kiedy Ala kupiła mężowi samochód za własne pieniądze, zaczęły się zazdrosne skargi jej siostry: "A ty masz wszystko za darmo".

A Natalii trzeba było współczuć. Dziesięcioletni syn z pierwszego małżeństwa, z były mężem nie wyszło, pił, bił i hulał po imprezach, do tej pory gdzieś się ukrywa i unika alimentów. Drugi mąż, Tomek, też nie jest darem od losu, ale przynajmniej nie bije i się nie szlaja - siedzi sobie tylko z kieliszkiem i zapija smutki. Ale czemu zrobili sobie dzieci? Ala ma się dobrze, ale po urodzeniu syna Daniela nie ma już odwagi mieć dzieci - życie jest coraz droższe, ceny idą w górę.

- Dobrze, porozmawiam z Marcinem. Tam i tak niedługo kończy się umowa - powiedziała Ala ze zmarszczonym czołem.

- Dzięki Bogu! - Natalia odetchnęła. - Chodzi tylko o to, że będziemy starannie płacić czynsz, ale przez pierwsze dwa miesiące nam darujesz, wiesz - przeprowadzka, tamto, siamto, dzieci do przedszkola, ja znajdę sobie pracę. No i oczywiście, jako krewni dostaniemy jakąś zniżkę?

- Dobra, mogę wam trochę spuścić z ceny, ale nie za dużo, to i tak półdarmo! Poza tym musimy dogadać się z Marcinem, to jego mieszkanie.

- W porządku, umowa stoi! - wykrzyknęła Natalia i uciekła.

Wieczorem Alicja i jej mąż odbyli trudną rozmowę. Marcin był nieugięty i nie chciał wpuścić rodziny Natalii do mieszkania swojej babci.

- Czy ty rozumiesz, o co prosisz? Tu nawet nie chodzi o pieniądze, chociaż to też! Widziałaś, jaką gospodynią jest twoja Natalia! Myje podłogi raz w miesiącu, zawsze jest sterta naczyń. Dzieci zdzierają tapety ze ścian albo po nich rysują, tupią i wrzeszczą, a na dole mieszkają starsi ludzie, oni potrzebują ciszy i spokoju. Wybieram lokatorów, którzy są normalni i bez dzieci, a tam ogromna rodzina, a do tego mąż alkoholik, który ledwo się trzyma w byle robocie.

Koniec końców ugiął się, ale poprosił nadzorować siostrę. Ala pomogła rodzinie Natalii w przeprowadzce i nawet wtedy żałowała tego, co zrobiła: Tomek był "pod wpływem" i słaniał się na nogach, dziewczynki tupały po podłodze i wrzeszczały jak szalone, Natalia nawet nie potrafiła ich okiełznać. Jedyną osobą, do której poczuła litość, był jej siostrzeniec Wojtek, który potraktował tę przeprowadzkę poważnie jak mężczyzna i dźwigał ciężary na plecach.

- Wojtuś, może zostaniesz z nami na jakiś czas - zapytała go Ala. - Będziecie się dobrze bawić z Danielem, szkoła jest blisko.

- Nie, muszę pomóc mamie i siostrom - odpowiedział rzeczowo Wojtek, najwyraźniej nie licząc na ojczyma.

Od pierwszych dni sąsiedzi zaczęli narzekać, że w mieszkaniu jest bardzo głośno, a ściany są cienkie. Odwiedzając siostrę po drugiej stronie miasta, Ala zauważyła, jak mieszkanie zaczęło się zagracać, wszędzie były ubrania, góra naczyń w zlewie.

- Natka, czy ty sobie wyobrażasz, co się stanie, jeśli Marcin tu przyjdzie! - Ala była oburzona.

- No tak, trójka dzieci, jak ja mam sobie ze wszystkim poradzić? - Natalia usprawiedliwiała się.

Minął miesiąc, rachunki nie zostały zapłacone.

- Ty chyba rozum postradałaś, nie płacisz za wynajem, to chociaż byś rachunki zapłaciła!

- Skąd mam na to wziąć pieniądze? Troje małych dzieci i jeden mąż pracujący, pozwól nam stanąć na nogi!

- Tylko ten jeden raz idę ci na rękę, tylko, żeby Marcin się nie dowiedział, że zapłaciłam za ciebie. Dlaczego ty nie znajdziesz pracy? Obie dziewczynki są w przedszkolu, a Wojtek w szkole, o co chodzi?

- Dostanę pracę, już złożyłam dokumenty, wkrótce ją dostanę - obiecała Natalia.

I wtedy stało się coś niewyobrażalnego: jej siostra przestała odbierać telefony, a raz nawet nie otworzyła drzwi, chociaż była w domu Ala czekała na ganku na Wojtka, który wracał ze szkoły, a potem weszła z nim do mieszkania.

- Dlaczego nie otworzyłaś mi drzwi? - zapytała Ala, ale ta milczała. - Tydzień temu obiecałaś mi, że znajdziesz pracę.

- Jak mam ją niby znaleźć, mam trójkę dzieci! - Natalia oburzyła się i wskazała trzy palce. - Czy ty wiesz, jak to jest być matką tylu dzieci? Już narzekasz, że jestem bałaganiarą, a co będzie, jak jeszcze pójdę do pracy?

- Miałyśmy babcię, która miała pięcioro dzieci, a pamiętasz, jaka była czysta! Robiła na drutach i pracowała! Nie miała takiego nowoczesnego sprzętu! - Ala już zaczęła krzyczeć. - Powiem ci tak, jeśli za miesiąc nie zapłacisz za wynajem, nie obrażaj się - osobiście zamówię samochód i wynoście się gdziekolwiek, nawet na wieś do teściów, to i tak niedaleko, 23 km od miasta! I posprzątaj w końcu mieszkanie!

I jak powiedziała, tak zrobiła - pod koniec maja, kiedy rachunki znów były niezapłacone, Ala podjechała dużym samochodem prosto pod klatkę. Tomek był w takim stanie, jak zwykle, a Natalia wyzywała siostrę na cały głos, jednocześnie pakując swoje rzeczy:

- Tak zachowują się bogaci krewni, którzy wszystko dostają za darmo: mieszkania, samochody, a biedną siostrę mają gdzieś. No, nic, siostrzyczko, niedługo przyjdziesz do mnie na kolanach, szczęście i pieniądze to nic, dziś jesteś królową, jutro będziesz żebraczką!

Tylko Wojtek w milczeniu niósł pudła do samochodu.

- Wojtuś, może zostaniesz z nami na wakacje? - Alicja zapytała siostrzeńca.

- Nie, nie ma mowy, teraz musimy popracować w ogrodzie u babci i dziadka - odpowiedział Wojtek. - Nie obrażaj się na nas, ciociu Alu.

Samochód odjechał, ale Ala została z pustką w głowie. W końcu to siostra, ale swoimi słowami i bezczelnością łamie jej serce. Trzeba posprzątać mieszkanie i poszukać nowych lokatorów. No i Marcin też chodzi nadąsany - trzeba go uspokoić. Tak to właśnie się kończy, kiedy chcesz zrobić komuś dobrze!

Główne zdjęcie: youtube