Matka mojego małżonka szybko zaczęła wrzucać moje rzeczy do walizki, a następnie wyrzuciła ją za drzwi. Po tym, jak dosłownie wypchnęła mnie z mieszkania, zadzwoniłam najpierw do ojca, a potem do brata.

Mieszkałam z moim chłopakiem przed ślubem ponad cztery lata. Ma na imię Władysław i mieszkaliśmy razem w mieszkaniu jego matki, ponieważ w tamtym czasie nie było nas stać na własne lokum.

Matka mojego chłopaka chciała, żeby ożenił się z dziewczyną, którą ona dla niego wybierze, a on, jak się okazało, nie chciał posłuchać jej rady.

Moja teściowa bardzo mi dokuczała, więc mój dziadek zamieszkał z moimi rodzicami i dał mi własne mieszkanie.

Po tym, jak Władek i ja wyremontowaliśmy mieszkanie, przeprowadziliśmy się już na swoje. Jednak jego matka nie miała zamiaru się poddać i ciągle przychodziła do mojego mieszkania i narzucała się. Powtarzała synowi, że jestem okropną gospodynią.

Chciała, żeby jej syn ożenił się z córką jej przyjaciela, ale on się jej sprzeciwił i wybrał mnie.

Władysław i ja zdecydowaliśmy, że pobierzemy się po cichu, bez wiedzy jego matki. Jednak teściowa w jakiś sposób dowiedziała się o tym i przyszła do urzędu stanu cywilnego z wieńcem pogrzebowym.

Mąż bardzo się zdenerwował i wyrzucił matkę z urzędu razem z tym jej prezentem.

Kiedy mieliśmy jechać nad morze na miesiąc miodowy, teściowa oświadczyła, że jedzie z nami i zażądała, żeby syn zapłacił za jej podróż.

Udaliśmy, że się zgadzamy, powiedzieliśmy jej, że wyjeżdżamy za dwa dni i wyjechaliśmy następnego ranka. Moja teściowa nie wiedziała, dokąd jedziemy i dlatego nie wiedziała, gdzie nas znaleźć.

Pewnego razu, kiedy mój mąż był w pracy, przyszła do mojego domu i zaczęła wyrzucać moje rzeczy prosto z balkonu, wyzywała mnie od ladacznic i powiedziała, że nie powinnam przebywać w pobliżu jej syna.

Dzięki Bogu tego dnia mój mąż wrócił do domu wcześniej niż zwykle i wyrzucił swoją matkę z naszego mieszkania.

Później teściowa nie przychodziła do nas przez trzy miesiące, a potem pojawiła się ponownie, gdy mój mąż wyjechał w podróż służbową. Nie mogłam się jej pozbyć z mieszkania.

Kazała mi spakować rzeczy i wynosić się, zanim straci cierpliwość, bo inaczej wszystko wyląduje na śmietniku. Następnie zażądała, żebym przepisała mieszkanie na nią i zagroziła, że jeśli tego nie zrobię, to gorzko pożałuję.

Zaczęła pakować moje rzeczy do walizki, którą następnie wyrzuciła za drzwi. Po wyjściu z mieszkania natychmiast zadzwoniłam do ojca, a potem do brata.

Przyjechali dziesięć minut później. Ojciec i brat zabrali moje rzeczy z powrotem do mieszkania, a następnie zamknęli za sobą drzwi.

Moja teściowa była w tym czasie zajęta szukaniem dokumentów dotyczących mieszkania i nie zauważyła, że nie jest już sama. Wtedy mój ojciec ją przytrzymał, a brat wyjął klucze do mojego mieszkania z jej torby i podał mi je.

Teściowa zaczęła mnie wyzywać wniebogłosy. Mój ojciec stracił nerwy i wezwał policję, która zabrała ją na komisariat. Ja również pojechałam z teściową i złożyłam tam na nią doniesienie.

Potem ojciec zmienił zamki w drzwiach.

Jakiś czas później urodziła się nam córeczka. Po tym incydencie mój mąż odmówił kontaktu z matką. Teściowa sprzedała swoje mieszkanie i wyjechała w nieznanym kierunku.

Mój mąż i ja radzimy sobie dobrze, a kiedy nasza córeczka miała trzy lata, urodził nam się chłopiec.

Główne zdjęcie: youtube