W zeszłym miesiącu w końcu doczekaliśmy się wnuka. Byliśmy szczęśliwi i nie mogliśmy się doczekać dnia, w którym będziemy mogli odwiedzić dziecko.

Ale nie byliśmy tam mile widziani. Moja synowa otwarcie okazuje swoje niezadowolenie. Przywieźliśmy prezenty, daliśmy pieniądze, a ona nadal wścieka się na nasz widok. Tak samo zachowują się jej rodzice.

Czuję się zraniona, przecież jestem babcią. Moja synowa była niegrzeczna wobec mnie i mojej córki, ale Kasia chciała tylko dać jej kilka cennych rad. Ma trójkę dzieci, więc ma doświadczenie. Co więcej, synowa zwróciła połowę prezentów. Noworodek nie potrzebuje pluszowych zabawek. Ale wyrośnie i wszystko się przyda, więc po co to robić?

Kiedy przyszliśmy w odwiedziny, nie zaproponowali nam nawet kawy. Syn milczał i nie patrzył nam w oczy - to nie on rządził w tym domu. Jechałam do domu i płakałam, ponieważ zupełnie się tego nie spodziewałam.

Od tego czasu widzę tylko zdjęcia mojego wnuka i nie wolno mi przyjeżdżać do niego. Zapraszam dzieci do siebie, ale synowa nie chce przyjeżdżać. Prosiłam syna, żeby przyszedł do parku chociaż z wózkiem, ale to nic nie dało. Wiola cały czas kontroluje męża i nie pozwala mu na nic.

Synowa przestawiła wnuka na mleko modyfikowane, żeby się nie przemęczać. Myśli, że będziemy ją osądzać, więc nie chce się z nami spotykać. Ale mnie to nie obchodzi! Byle tylko zobaczyć wnuczka. Nie zamierzam robić jej wyrzutów, ponieważ każda matka podchodzi do sprawy inaczej.

Kiedyś miałyśmy z synową dobre relacje, podobnie jak z jej rodzicami. Ale po narodzinach mojego wnuka nagle się zmieniła! Nie obraziłam jej w żaden sposób, więc dlaczego jej zachowanie wobec mnie się zmieniło? Moje koleżanki zastanawiają się, jak to jest, mam wnuka, ale go nie widuję.

Moja matka przepisała mieszkanie na mnie. Chciałam sprzedać mieszkanie i podzielić pieniądze między synem i córką. Ale biorąc pod uwagę to, co się ostatnio wydarzyło, mój mąż nie zgadza się na to. Mówi, że lepiej wynajmować lokatorom niż pomagać takim niewdzięcznym dzieciom. Najwyraźniej ma rację, gdyż na starość nie będzie miał kto się nami zaopiekować. Przykro, ale taka prawda.

Główne zdjęcie: youtube