Nie bez powodu mówi się, że różne pokolenia powinny żyć osobno! Ostatnio moja matka przyjechała do mnie na tydzień.
Jednak została na miesiąc. Niezależnie od tego, jak bardzo ją kocham, ale po 30 roku życia i przyzwyczajenia życia samodzielnie, podporządkowanie się matce na co dzień, jest już trochę trudne. Tydzień, może dwa... Po tym czasie zaczyna się konflikt interesów. Ja chcę żyć tak, jak żyłam do tej pory, matka chce, żeby wszystko było „jak należy”.
Jedyny problem polega na tym, że jej „jak należy” nie jest równoznaczne z moim „tak jak ja chcę” i moim „uważam, że należy właśnie w ten sposób”.
Na przykład wczoraj pokłóciłyśmy się o nóż. Zwykły nóż pozostawiony na stole w kuchni.
Mój mąż uwielbia pić herbatę do późnych godzin nocnych. Ja już dawno śpię, a on siedzi w kuchni z ulubioną kanapką i filiżanką herbaty. Dosyć często zapomina odłożyć łyżeczkę, cukierniczkę i właśnie nóż. To wkurza mamę. Nienawidzę jej zwyczaju chowania noży i mówienia mi o tym wcześnie rano, kiedy jest to mój czas na rozmyślania z filiżanką herbaty. To psuje mi cały poranek.
Inny przykład: moja mama ma bzika na punkcie narzuty na łóżko. Tak, zgadza się, narzuty na łóżko, którą każda gospodyni domowa przykrywa rano swoje łóżko. Od najmłodszych lat miałam następujący zakaz: nie wolno nawet patrzeć na łóżko, gdy jest na nim narzuta! Nie wolno siadać na narzucie, nie wolno rzucać na nią swoich rzeczy podczas przebierania, nie wolno pozwalać kotu leżeć i w ogóle lepiej w ogóle nie dotykać, żeby jej nie pobrudzić. Jeśli chcesz usiąść, odsuń narzutę!
Moja mama była bardzo zaskoczona moim sprzeciwem, gdy po prostu przestałam ścielić łóżko! Jako dziecko nie czułam się komfortowo siedząc w swoim pokoju na twardym krześle, kiedy miałam miękkie i wygodne łóżko!
Gdy dorosłam i poukładałam sobie życie, zrozumiałam, że głównym celem narzuty na łóżko jest ochrona pościeli! Teraz dla mnie usiąść na łóżku w brudnych rzeczach jest niedopuszczalne! Jeśli chcę usiąść, żeby ściągnąć jeansy, to używam narzuty! Przecież wyprać narzutę to żaden problem! Zwłaszcza, że piorę ją raz na miesiąc, czasem nawet częściej.
Mojej mamie natomiast serce pęka na widok tego jak ja, mój mąż czy moje dzieci leżymy na narzucie bez wyrzutów sumienia.
Warto wspomnieć również o nawyku wyłączania wszystkiego! Czajnik elektryczny, toster, telewizor, pralka, mikrofalówka, przedłużacze, ładowarki.... Wszystkie kable są regularnie wyciągane z gniazdek. Nie chodzi tu o oszczędzanie prądu! To tak nie działa! Wyciągnięcie kabla od tostera zaś, nawet w skali roku, nie przyniesie żadnych oszczędności. To już zostało sprawdzone niejednokrotnie!
Natomiast ponowne włączenie całości jest niesamowicie denerwujące! Wszystko zorganizowałam tak, że wystarczy nacisnąć przycisk i wszystko działa. Jest tyle gniazdek, ile potrzebuję, dla MOJEGO komfortu! Można powiedzieć, że mam na tym bzika. Teraz, żeby podgrzać zupę, muszę szukać za lodówką gniazdka, tracąc na to czas.
O gotowaniu nawet nie chcę nic mówić. Po ostatniej kłótni o płytę kuchenną, staramy się nie przebywać razem w kuchni. Albo ja gotuję, albo moja mama.
Co najważniejsze, po kłótni zawsze jako pierwsza idę się z nią pogodzić (i chyba słusznie!). Za każdym razem staram się na spokojnie wytłumaczyć, że mieszkamy właśnie w ten sposób, jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że jest nam wygodnie i komfortowo, że to są nasze przyzwyczajenia i nie zamierzam ich zmieniać (a co za tym idzie kłócić się z mężem i dziećmi), nasze życie jest ustalone w ten sposób od dawna. Moja mama mówi zawsze to samo: przecież chcę jak najlepiej! Udzielam ci dobrych rad! Robisz to źle, należy robić w ten sposób...
Oto ciekawostka... Mieszkałam w domu rodziców do 17 roku życia, przestrzegałam zasad mamy... Przyzwyczaiłam się co do tego, że nie można dotykać narzuty na łóżku, a nawet trzeba wyciągać wszystko z gniazdek... Dlaczego teraz, kiedy się „uwolniłam” i mam swój własny dom, robię wszystko zupełnie inaczej? Nie mówię, że lepiej czy gorzej. W moim mieszkaniu jest tak samo czysto jak u niej, w szafkach panuje taki sam porządek i zawsze jest coś do jedzenia. Ale to wszystko osiągam w zupełnie inny sposób...
Główne zdjęcie: youtube